Lwu i WUŁ czyli prawie wszystko zależy od składu botanicznego

Roman Łyszczarz
Pracownia Łąkarstwa, Wydział Rolnictwa i Biotechnologii, UTP w Bydgoszczy

 

Tym tajemniczym tytułem nie zaskoczę producentów mleka, hodowców bydła mięsnego, nasienników, moich studentów i tych, którzy indywidualnie prosili mnie na swoje łąki i pastwiska. Najwięcej emocji wzbudza WUŁ.
Kiedy tylko wyświetli się to pojęcie podczas mojej prezentacji, uczestnicy zaczynają patrzeć po sobie, odważniejsi pokazywać dyskretnym gestem, nieliczni podnoszą ironicznie głos i mówią: Profesorze od kiedy to WUŁ pisany jest przez „U” otwarte? Od tej chwili, nawet Ci, którzy jeszcze nie zdążyli się włączyć w aktywny odbiór zaczynają z zainteresowaniem przyglądać się prelekcji.

 

                WUŁ to wykreowany i upowszechniany przeze mnie w ostatnich latach syntetyczny wskaźnik Wartości Użytkowej Łąki (pierwsze litery trzyczęściowej jego nazwy). Jego istota związana jest z najważniejszym czynnikiem decydującym o potencjale produkcyjnym każdej łąki i pastwiska, z ich wielogatunkowym porostem, nazywanym runią. W tym miejscu należy zauważyć, że każdy z gatunków występujący w zbiorowiskach łąkowo-pastwiskowych na coś wskazuje, a specjaliści mają o nich niekiedy bardzo odmienne opinie. Z pewnością botaników i ekologów interesują najczęściej inne parametry niż rolników. O ich zainteresowaniach nie będę pisał. Odmienne emocje wzbudzają gatunki traw wśród samych rolników, chociaż wcale niejednorodne. U właścicieli gospodarstw nie pałających się chowem przeżuwaczy trwałe łąki są najczęściej terenami, które należy umieścić w najbardziej dochodowych pakietach dopłat rolnośrodowiskowych. I na tym zakończę ich zainteresowania. Zdecydowanie inaczej patrzą na nie rolnicy-farmerzy wykorzystujący wielogatunkową ruń w żywieniu krów mlecznych, bydła mięsnego i koni. Dla tej grupy najważniejsze są walory pastewne. I w tym miejscu kieruję szczególną uwagę na potrzebę znajomości składu botanicznego, bowiem każdy z gatunków ma ściśle określoną rolę w żywieniu zwierząt, lepsze i gorsze walory.

                W podziale gospodarczym roślinności łąkowo-pastwiskowej wyróżnia się gatunki uprawne i nieuprawne. Wśród traw uprawnych, w zależności od predyspozycji do wytwarzania pędów wegetatywnych (wydłużonych i skróconych) wyróżnia się trzy zasadnicze typy użytkowe: szczególnie przydatne do użytkowania kośnego, kośno-pastwiskowego i pastwiskowego. Ten podział może wzbudzać pewne emocje. Nie warto jednak w tym artykule ich rozwijać. W trawach nieuprawnych, samorzutnie pojawiających się na łąkach i pastwiskach rozróżnia się gatunki o ograniczonej przydatności i nawet tzw. trawy szkodliwe nazywane chwastami, niektóre z nich uciążliwymi. Podobnie jest z przedstawicielami innych rodzin botanicznych. Z pewnością najcenniejszymi komponentami zbiorowisk łąkowo-pastwiskowych są rośliny motylkowate (bobowate), cennymi niektóre gatunki dwuliścienne zaliczane do ziół pastewnych, zdecydowanie gorszymi turzyce, sity, skrzypy, wełnianki, jaskry, szczawie, ostrożnie, rdesty, przytulie, przetaczniki, żywokost. Zdarza się, że ten sam gatunek może być ziołem np. mniszek lekarski, babka lancetowata, przywrotnik pasterski, biedrzeniec mniejszy, krwiściąg lekarski pod warunkiem, że nie występuje w nadmiernej ilości, sumarycznie wszystkich do 10, maksymalnie 15%. W większej ilości każdy z nich i razem wzięte stają się roślinami o ograniczonej przydatności, a w nadmiernej ilości nawet chwastami uciążliwymi.

                Do poprawnego obliczenia wskaźnika Wartości Użytkowej Łąki – WUŁ potrzebna jest umiejętność rozpoznawania przynajmniej 15-25-35 gatunków lub przynajmniej rodzaju, do którego należą. Nie jest to wcale łatwe, ale nie jest również poza zasięgiem rolników. Warto w tę wiedzę zainwestować i zdobyć ją z atlasów roślinności łąkowo-pastwiskowych i np. wszędzie dostępnego internetu. Dlaczego to takie ważne? Bowiem wartość rolniczo-gospodarczą każdego z gatunków opisano dawno wskaźnikiem liczbowym – tzw. liczbą wartości użytkowej – lwu. Podstawy klasyfikacji określone zostały w Holandii w latach 40. XX wieku, doskonalone w Niemczech, Szwajcarii i we Francji. W Polsce upowszechnił je prof. J. Filipek i prof. B. Rutkowska w Atlasie roślin łąkowych i pastwiskowych. To szeroka 14-stopniowa skala w zakresie od +10 do -3. Prezentowana poniżej klasyfikacja (Tab. 1) zachowuje ideę dotychczasowej parametryzacji. Uwzględnia jednak własną ocenę nt. wartości gospodarczej gatunków, ich trwałości, plonowania i współczesnej roli w różnych metodach renowacji. Ten system punktowy przypomina ranking sportowy, gdzie „10” jest niemalże ideałem. Najwyższą wartość przypisano nielicznym tylko trawom, koniczynom i lucernie siewnej, nie będąc całkowicie przekonanym o ich idealnej rolniczej wartości. Coraz niższe noty otrzymały gatunki o zmniejszających się walorach pokarmowych, charakteryzujących się np. szybszym gromadzeniem włókna surowego, lignin, z niewielką ilością cukrów rozpuszczalnych, szybciej się starzejących, podatnych na choroby, a najniższe – ujemne zawierające substancje trujące, wybitnie szkodliwe toksyny dla zwierząt, nie tracące tych właściwości w procesie suszenia, przechowywania i konserwacji. Wśród tych związków negatywny wpływ na lwu ma koncentracja alkaloidów, glikozydów cyjanogennych i niestrawnej krzemionki. Szkodliwe jest nadmierne owłosienie pędów u kłosówki wełnistej. Ten gatunek budzi wśród łąkarzy znaczne kontrowersje. Są tacy, którzy uważają, że jest on bydlęciu miły. Dla mnie to jedna z najbardziej szkodliwych traw. Wszystko zależy od przyjętych kryteriów. Niektóre gatunki mają poprawny skład chemiczny, lecz nisko plonują. U niektórych z nich wskaźnik lwu przyjmuje różne wartości w zależności od ich ilości w runi. Tak jest w trawach uprawnych np. u wiechliny łąkowej, kostrzewy czerwonej, tak jest w przypadku uciążliwego śmiałka darniowego, czy zioła pastewnego – mniszka pospolitego, itd. (Tab. 1).

                Bezsprzecznie najwartościowszymi komponentami w runi są gatunki siane w mieszankach, o lwu = 10 i 9 (Tab. 1). Jedynie ich znaczny, tzn. dominujący udział w runi jest w stanie gwarantować wysoką jakość produkowanych pasz.

                Tabela 1 zawiera więcej niż 20-30 gatunków, które należałoby rozpoznawać, by dokładnie obliczyć wskaźnik WUŁ. Jest to niezbędne w badaniach naukowych. Nie jest jednak konieczne dla poznania przybliżonej, co wcale nie znaczy, że źle określonej, wartości użytkowej swoich łąk i pastwisk. Tym, którym wydaje się za trudne poznanie wszystkich gatunków podaję, iż wiele z nich można pogrupować rodzajami, np. jaskry, sity, turzyce, rdesty, szczawie, ostrożnie, babki i zastosować średni wskaźnik lwu. Z tabeli 1 wynika bowiem, że są one w przypadku większości gatunków w obrębie rodzaju chwastów podobne. Szczegółowy wykaz, podaję głównie dla tych, których głębiej zainspiruję tym tematem.

                Uczestniczącym w spotkaniach często zadaję pytanie: Kto zna kostrzewę łąkową i czy umie ją rozpoznać? Zdarza się i to częściej niż można sobie wyobrazić, że wśród kilkudziesięciu rolników, w tym również z wykształceniem rolniczym nie ma nikogo, kto szczerze przyznaje się do tego faktu. Może to skromność, a może i fakt. Kiedy ośmielam rolników uwagą, że nie po to pytam, by udowodnić jakąkolwiek swoją przewagę w tej materii, lecz z określonym zamiarem, wtedy wielu twierdzi, że słyszało nazwę tej trawy, pamiętają ją ze składu mieszanek siewnych, z czasów edukacji w szkołach rolniczych, lecz niestety szczerze przyznają, że nie rozpoznaliby tego gatunku. Podobnie jest z tymotką, wyczyńcem i tylko nieco lepiej z życicą trwałą. Kiedy pytam: Czy ktoś zna rajgras angielski to znaczna część przyznaje, że tak. A kiedy dopytuję w jaki sposób skojarzyć życicę trwałą z rajgrasem angielskim, to zaczynają się wątpliwości. Bezsprzecznie najlepiej znana jest kupkówka pospolita. Dla wielu to jednak gatunek o wyraźnie gorszej wartości. Tylko od nielicznych można dowiedzieć się o różnicach pomiędzy tymotką ł. a wyczyńcem ł. W zasadzie nieznana jest wiedza nt. różnic pomiędzy wiechlinami: łąkową, zwyczajną i błotną, kostrzewami: łąkową, trzcinową i czerwoną oraz mietlicami: białawą, rozłogową i pospolitą. O rajgrasie angielskim słyszało wielu, o włoskim zdecydowanie mniej, o francuskim już tylko znikoma część słuchaczy, a o niemieckim właściwie nikt. Ciągle niewielu rozpoznaje śmiałka darniowego, mało kto zna kłosówkę wełnistą, manny. Nawet mniszek pospolity często nazywany jest niepoprawnie mleczem. Nieliczni rozpoznają turzyce, często nazywane kwaśnymi trawami. Nie piszę tego po to, by ujmować komukolwiek jego wiedzy, by zachwiać wiarę we własne umiejętności, nie po to, by kogokolwiek upokorzyć, bowiem i dla mnie roślinność łąkowa jest ciągle trudna w identyfikacji, szczególnie w fazie wegetatywnej.

                Są gospodarstwa, wcale nie tak wyjątkowe, w których łąki trwałe i pastwiska zajmują 20-30, a nawet i 50% ich całkowitej powierzchni. Celem nadrzędnym tego opracowania jest to, by właśnie tacy rolnicy czuli się szczególnie zobligowani do poznawania i poprawnej znajomości roślinności łąkowo-pastwiskowej albo korzystać z wiedzy tych, którzy zajmują się tymi zagadnieniami. Znajomość ta jest niezbędna do określenia rzeczywistej wartości tych zbiorowisk, w konsekwencji do określenia wartości pastewnej. Animując dyskusję pytam dalej Czy jest wśród Was ktokolwiek kto nie zna pszenicy, żyta, owsa, jęczmienia, kukurydzy, buraka? Wtedy już wszyscy odpowiadają oburzeni, dlaczego zadaję takie pytanie? Właśnie dlatego, by unaocznić różnicę w wiedzy na temat różnych źródeł pasz wykorzystywanych w żywieniu przeżuwaczy. Pokazując uczestnikom seminariów autorskie zdjęcia zbiorowisk roślinnych z najczęściej występującymi gatunkami traw, a szczególnie turzyc, skrzypów, jaskrów, szczawiów, rdestów, skrzypów i ich liczby wartości użytkowe (lwu), słyszę taką szczerą reakcję; To przecież moje łąki. Pytam dalej; który z tych gatunków znacie, a jeżeli już tak, to czy znana jest jego wartość pokarmowa? I w tym momencie oczywista staje się dla wszystkich potrzeba identyfikacji, że przy ogólnej, bardzo powierzchownej znajomości, raczej nieznajomości traw, ziół i chwastów trudno sobie wyobrazić, by właściwie ocenić walory paszowe zbiorowiska. A jak się ich nie zna, to dba się o nie zdecydowanie gorzej. Szczególnie łąki i pastwiska trwałe są przez to w znacznej części gospodarstw najbardziej zaniedbaną, nawet w dobrych gospodarstwach, kategorią użytków rolnych.

                Przypominam, że w tabeli świadomie podałem wiele gatunków, po to by zdobyć dobry atlas roślinności łąkowej, poszperać w internecie i wyjść na łąki i pastwiska rzetelnie przygotowanym do oceny ich rzeczywistej – rolniczej wartości z wykorzystaniem lwu.

                Znając przynajmniej część z ww. gatunków i ich liczby wartości użytkowej (lwu) można obliczyć posługując się arkuszem kalkulacyjnym Exel, kontrowersyjny tylko z nazwy wskaźnik WUŁ wg wzoru:

                Wartość użytkowa łąki jest sumą iloczynów procentowych udziałów każdego gatunku w runi i jego liczby wartości użytkowej dzieloną przez 100.

                Wzór i jego słowne rozwinięcie najlepiej wytłumaczyć obliczając praktycznie wartości trzech typów zbiorowisk roślinnych; dwóch trwałych o różnych składach gatunkowych i polowym ukształtowanym z wysiewu mieszanki trawiasto-motylkowatej (Tab. 2).

                Pierwszą czynnością, która należy wykonać w kierunku obliczenia wskaźnika jest oznaczenie składu botanicznego spisując gatunki i ich procentowy udział w runi oraz zebrać w grupach użytkowych: trawy, motylkowate, turzyce oraz zioła i chwasty. Najlepiej to zrobić tuż przed zbiorem I odrostu, bo najłatwiej są one rozpoznawalne. Następnie wszystkie przenieść do arkusza kalkulacyjnego lub nawet do zwykłego zeszytu umieszczając wymienione w tabeli 2 kolumny i dokonać obliczeń. Jasne jest, że sumaryczna ilość wszystkich gatunków musi zamykać się w 100%. Jeżeli się nam to nie udało, to bierzemy wydruk i powracamy z nim na łąkę/pastwisko i dokonujemy korekty liczbowej w każdym gatunku, zmniejszając lub zwiększając jego udział, tak by suma wszystkich komponentów wynosiła ostatecznie 100%. Następnie mnożymy procentowy udział każdego z nich przez jego lwu i sumujemy wszystkie te wartości, dzieląc sumę tych iloczynów przez 100. To właśnie wskaźnik WUŁ. W zależności od wielkości tego wskaźnika proponuję wyróżnienie 5 kategorii zbiorowisk łąkowo-pastwiskowych (Tab. 3). W tej propozycji wszystko jest jasne, tak jak w systemie ocen szkolnych na każdym poziomie.

                Z licznych kontaktów z rolnikami, z bytności w ich gospodarstwach wnioskuję, że wskaźnik WUŁ ma ścisły związek z wydajnością krów. Jego wiarygodność rośnie wraz ze wzrostem udziału pasz łąkowo-pastwiskowych w żywieniu krów mlecznych.

Przekładając to na język praktyki rolniczej, krowy o najwyższej rocznej produkcyjności w granicach 9000-10 000 kg mleka powinny otrzymywać ruń bardzo dobrą, przy której wskaźnik WUŁ ma wartość 9-10. Taki wskaźnik uzyskuje się z najlepszych polowych upraw lucerny, lucerny z trawami i koniczynami, upraw zakładanych na bardzo dobrych i dobrych stanowiskach. Każde obniżenie wartości wskaźnika WUŁ o jeden punkt zmniejsza efektywność pasz produkowanych na łąkach i pastwiskach o około 1000 kg mleka od krowy (Ryc. 1).

Tak więc ziołoroślowe łąki, których syntetyczny wskaźnik wartości użytkowej mieści się w granicach 4,1-6,0 nadają się najbardziej dla krów o rocznej wydajności od 4100 do 6000 litrów mleka, a z turzycami, śmiałkiem darniowym, sitami, jaskrami i skrzypami, o wskaźniku mniejszym od 4,0, najczęściej wykorzystywane są w rolnictwie ekologicznym lub w chowie bydła mięsnego. Niestety, nie gwarantują one wysoce satysfakcjonujących przyrostów zwierząt. Najwyższa wartość wskaźnika WUŁ na poziomie 9-10 może być utrzymywana na gruntach ornych przez 2-4 lata. Na najlepszych łąkach trwałych, nawet najlepiej utrzymywanych i pielęgnowanych występują zawsze licznie inne gatunki nie będące roślinami uprawnymi, a więc o niższej liczbie wartości użytkowej (lwu). Im jest ich więcej, nawet pomimo tego, że niektóre z nich zaliczane są do ziół pastewnych, tym wskaźnik WUŁ zmniejsza się. Na łąkach trwałych bezpośrednio po renowacji uzyskuje się wskaźnik w zakresie 7-9, z tendencją malejącą w kolejnych latach. Największą sztuką w produkcji pasz w takich warunkach jest utrzymanie wskaźnika na poziomie 7-8. Można to uczynić eliminując zachwaszczenie (jaskrami, mniszkiem pospolitym, ostrożniami, barszczem, rdestami, szczawiami, przytuliami, itp.) herbicydami selektywnymi, np. bardzo skutecznym, w warunkach produkcyjnych Fernando Forte 300 EC. Zdecydowanie trudniej ograniczać występowanie turzyc, sitów, skrzypów, śmiałka darniowego i trzciny pospolitej.

                Podobnie jest z efektywnością żywienia bydła mięsnego. Najwartościowsze zbiorowiska (WUŁ = 9-10) gwarantują przyrosty do jednego kg dziennie, a każde obniżenie jego wartości o wartość „1” zmniejsza przyrosty o około 100 g.

                Perspektywiczne znaczenie zależności można uznawać za dyskusyjne, można i mocno krytykować. I taki cel ma ten artykuł. Nie można im jednak odmówić praktycznego znaczenia. Z pewnością warto wskaźnik WUŁ zweryfikować w swoich gospodarstwach. Trzeba oczywiście zacząć od edukacji w zakresie umiejętności rozpoznawania gatunków lub kontaktów z doradcami, którzy to potrafią. Poznanie składu botanicznego, wartości użytkowej gatunków, wskaźnika wartości użytkowej łąki (WUŁ), ułatwi ustalenie aktualnego i możliwego do uzyskania potencjału produkcyjnego zbiorowisk łąkowo-pastwiskowych, jak również wybrać metodę ich renowacji. Łatwiej też będzie ustalić zasady postępowania w doborze gatunków do mieszanek siewnych, ich wzajemnych proporcji, wymagań w stosunku do siedliska i zasad użytkowania. O tym, oczywiście jak tylko będzie zainteresowanie tą problematyką w kolejnych artykułach, a przede wszystkim w trakcie spotkań, na których praktycznie przedstawiam omawiane zagadnienia.

                W proponowanym tytule: Lwu i WUŁ – prawie wszystko zależy od składu botanicznego podkreślam znaczenie spójnika „i” wskazującego na integralne znaczenie omówionych wskaźników. Do zobaczenia na seminariach, wykładach, na ćwiczeniach i warsztatach terenowych. Jedna z firm organizowała nawet manewry łąkowe z moim udziałem.