Strefa Bydło

Hodowca Bydła 1/2021

HB 1.2021 okl

W numerze:

*Aktualności branżowe: Rozmaitości, rynek mleka; Rozmaitości, rynek mięsa.

* wiadomości dostępne w wydaniu papierowym lub wydaniu online 

 

  1. Różnorodność siedlisk użytków zielonych Stefan Grzegorczyk
  2. Racjonalne gospodarowanie wodą glebową Monika Kopaczel-Radziulewicz
  3. Co jeszcze warto wiedzieć przed ostatecznym wyborem odmiany kukurydzy? Monika Kopaczel-Radziulewicz
  4. Jakie korzyści daje stosowanie bolusów dożwaczowych? Agnieszka Wilczek-Jagiełło
  5. Krowy mieszańce, czyli zwierzęta doskonałe? Mirosław Gabryszuk, Renata Gabryszuk
  6. Elementy wyposażenia obory wpływające na dobrostan krów Michał Boćkowski
  7. Historia oceny hodowlanej bydła Jerzy Żółkowski

 

Materiał hodowlany*
Skup i ubój bydła*
Byki, jałówki, krowy - ceny skupu netto*

* wiadomości dostępne w wydaniu papierowym lub wydaniu online

Kup ten numer - 9.50 zł TUTAJ

Kup prenumeratę, w prezencie otrzymasz segregator oraz Katalog Firm Paszowych. Raz w roku prezent Kalendarz trójdzielny - 90 zł  TUTAJ

Historia oceny hodowlanej bydła

Jerzy Żółkowski

 

W XIX wieku oceniano krowy i buhaje na podstawie ich pokroju, tzn. wyglądu. Na przełomie XIX i XX wieku wprowadzono do oceny bydła oprócz pokroju – pomiary zoometryczne. U bydła dokonywano około 16 pomiarów, takich jak obwód klatki piersiowej, wysokość w kłębie, itp. Dokonywano nawet pomiarów głowy – jej długości i szerokości. Prekursorem pomiarów zoometrycznych byli „uczeni” niemieccy, a w Polsce prof. Adamiec, który był biologiem i wykładowcą na uczelniach w Wiedniu oraz w Krakowie na Uniwersytecie Jagiellońskim. Jego wiernym uczniem był inspektor hodowli bydła w Galicji Twardzicki. Bardzo długo uważano, że na podstawie pomiarów tułowia można określić wartość hodowlaną krowy. Złośliwi nazywali te badania „zentimeter schule”. Dużą wagę przywiązywano do pomiarów zoometrycznych, które miały świadczyć o wartości zwierząt – nie ulega wątpliwości, że miało to pewien wpływ na wartość użytkową bydła, ale tylko pewien i to niewielki. Sam dokonałem kilku tysięcy pomiarów bydła. Bardzo wiele napisano na ten temat rozpraw i prac dyplomowych.

Elementy wyposażenia obory wpływające na dobrostan krów

Michał Boćkowski

 

Komfortowe życie dla krów w budynku inwentarskim zapewnić może jedynie właściciel stada, ponieważ to on decyduje o infrastrukturze technicznej budynku, a w szczególności o wyposażeniu i zaplanowaniu poszczególnych stref obory. Jakie zatem inwestycje pomogą zapewnić dobrostan naszym krowom? „Dopasowana” obora = „przytulna” oboraWśród najważniejszych kryteriów decydujących o kształtowaniu komfortu zwierząt, uwzględnianych we właściwych rozporządzeniach, wyróżnia się wymiary stanowisk dostosowane do wieku zwierząt, masy ich ciała oraz systemu utrzymania w pomieszczeniu inwentarskim. W przypadku systemu utrzymania bydła na uwięzi, charakterystyka stanowisk obejmuje podstawowe wymiary: długość i szerokość, natomiast w pomieszczeniach przystosowanych do utrzymywania zwierząt bez uwięzi wskaźnikiem porównawczym jest powierzchnia pomieszczenia przypadająca na jedną sztukę bydła.  Niektóre opracowania naukowe sugerują, że dla dorosłych krów rasy hf szerokość boksu legowiskowego powinna wynosić 120-130 cm, zaś długość 255-270 cm. Natomiast inni autorzy zalecają, by dla tych samych zwierząt budować stanowiska o wymiarach: 111 cm (szerokość) i 222 cm (długość). W przypadku tak zróżnicowanych poglądów warto powołać się na odpowiednie normy, które jednoznacznie formułują zalecenia dotyczące wymiarów boksów legowiskowych z podaniem dodatkowych ograniczeń. W tym miejscu można przytoczyć najważniejsze zapisy z rozporządzenia ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z dnia 2 września 2003 r., w sprawie minimalnych warunków utrzymywania poszczególnych gatunków zwierząt gospodarskich (Dz.U. Nr 167, poz. 1629 z 2003 r.). Rozporządzenie, nawiązujące do ustawy o ochronie zwierząt (Dz.U. Nr 106, poz. 1002 z 2003 r.), szczególny nacisk kładzie na stworzenie odpowiedniego komfortu przebywania na stanowiskach legowiskowych. Jednocześnie, przy formułowaniu szczegółowych wymagań dotyczących wymiarów stanowisk, uwzględnia się ich położenie w pomieszczeniu inwentarskim. Przykładowo, w oborach wolnostanowiskowych zaleca się, by długość boksów legowiskowych znajdujących się przy ścianie była większa w porównaniu z długością boksów legowiskowych usytuowanych w środku pomieszczenia, gdy zwierzęta leżą głowami do siebie.

Krowy mieszańce, czyli zwierzęta doskonałe?

Mirosław Gabryszuk, Renata Gabryszuk; Instytut Technologiczno-Przyrodniczy w Falentach

 

Krzyżowanie międzyrasowe jest powszechnie znaną i stosowaną metodą doskonalenia zwierząt. Jego celem jest uzyskanie potomstwa o korzystnej kombinacji genów oraz lepszych cechach fenotypowych od ich rodziców. W przypadku bydła, krzyżowanie przede wszystkim dotyczy bydła mięsnego, gdyż jest ono podstawą tworzenia stad towarowych o wybitnych cechach mięsności. Ale krzyżowanie może również wnieść wiele korzyści w stadach bydła mlecznego oraz stadach użytkowanych dwukierunkowo. Krzyżowanie międzyrasowe szczególnie polecane jest w gospodarstwach nastawionych na intensyfikację produkcji, a nie na doskonalenie hodowlane. Pozwala wówczas uzyskać pozytywne rezultaty zarówno w zakresie cech produkcyjnych, jak i funkcjonalnych. Znaczenie krzyżowania międzyrasowegoAby zmniejszyć ryzyko występowania depresji inbredowej w stadzie, coraz więcej hodowców decyduje się na krzyżowanie, czyli łączenie bydła różnych ras. Krzyżowanie międzyrasowe bydła umożliwia nie tylko zwiększenie różnorodności genetycznej w stadach, ale także poprawę cech funkcjonalnych oraz płodności zwierząt. Może również mieć wpływ na zmniejszenie kosztów weterynaryjnych dzięki obniżeniu zachorowalności w tych stadach (Rysunek 1). Holsztyno-fryzy, które stanowią większość utrzymywanych w Polsce zwierząt, można krzyżować z innymi rasami wykorzystywanymi do produkcji mleka, tj. simental, brown swiss, czerwone bydło skandynawskie (NRF, SRB czy duńska czerwona) oraz montbeliarde. Zwierzęta krzyżówkowe z całą pewnością odznaczać się będą niższą mlecznością niż czystorasowe holsztyny. Wyjątek stanowić mogą stada, w których warunki środowiskowe nie pozwalają na pełne uwidocznienie się potencjału produkcyjnego krów czystorasowych. W takim przypadku mleczność kształtować się będzie na poziomie zbliżonym do krów czystorasowych lub nawet go przewyższy (ale z całą pewnością nie będzie to wzrost spektakularny, a jedynie kilkuprocentowy). Szczególnie korzystne jest łączenie rasy holsztyńsko-fryzyjskiej z simentalami w typie fleckvieh o dominujących cechach mlecznych i jednocześnie dobrze rozwiniętych cechach mięsnych.

Jakie korzyści daje stosowanie bolusów dożwaczowych?

Agnieszka Wilczek-Jagiełło

 

Bolusy to skoncentrowana forma składników mineralno-witaminowych lub składników roślinnych, które indywidualnie podaje się poszczególnym osobnikom w stadzie. W Polsce stosowanie bolusów dopiero powoli zyskuje swoich zwolenników, podczas gdy w innych krajach, ta forma profilaktyki chorób niedoborowych doskonale znana i popularna jest od około 30-40 lat. Długą tradycję w stosowaniu bolusów mają zwłaszcza te kraje, w których zwierzęta przeżuwające zwyczajowo przebywają na pastwiskach przez większość część roku. W Nowej Zelandii, czy też Australii pastwiskowy system utrzymania zwierząt spowodował, że codzienne podawanie zwierzętom dodatków mineralnych stało się niemożliwe. To właśnie potrzeba łatwego, jednorazowego podania składników uzupełniających dietę przeżuwaczy w cenne dla nich witaminy i minerały przyczyniło się do wynalezienia „bolusów”. Bydło należy do podrzędu przeżuwaczy, a to specyficzna grupa zwierząt – głównie ze względu na specyfikę procesów trawienia. Żołądek bydła jest czterokomorowy, przy czym pierwsze trzy części żołądka pełnią głównie rolę komory fermentacyjnej, w czwartej natomiast zachodzą procesy zbliżone do tych, które opisuje się u zwierząt z żołądkami jednokomorowymi. Cechą bolusów jest to, że nie ulegają one rozkładowi w żwaczu i nie są wykorzystywane przez mikroorganizmy w nim bytujące. Substancje zawarte w bolusach wchłaniają się bezpośrednio w jelitach, dzięki czemu więcej substancji aktywnych przenika bezpośrednio do organizmu krowy.

Co jeszcze warto wiedzieć przed ostatecznym wyborem odmiany kukurydzy?

Monika Kopaczel-Radziulewicz

 

Co prawda do wysiewu kukurydzy jest jeszcze sporo czasu, ale rolnicy wiedzą, że zima to najlepszy czas na zamawianie materiału siewnego. Zimą rolnik ma więcej czasu, z reguły ceny są korzystniejsze i dostępność odmian większa. Jeżeli chodzi o kukurydzę to materiału siewnego raczej nie zabraknie i jest w czym wybierać, ale topowe i sprawdzone odmiany rozchodzą się błyskawicznie. W grudniowym numerze „Hodowcy Bydła” podpowiadaliśmy na co zwrócić uwagę wybierając odpowiednią odmianę kukurydzy. Dziś kilka kolejnych wskazówek dla przyszłych plantatorów. Warto zapłacić za dodatkowe zaprawianieW przypadku kukurydzy rolnik praktycznienie nie ma możliwości samodzielnego zaprawienia ziarna w gospodarstwie, tak jak to robi się przed siewem pszenicy, pszenżyta, czy jęczmienia. Poza tym preparaty zarejestrowane i dopuszczone do stosowania w kukurydzy są w większości niedostępne w sprzedaży detalicznej. Musimy liczyć się z tym, że trzeba będzie dodatkowo zapłacić za profesjonalne zaprawianie, które spoczywa głównie na producentach i dystrybutorach materiału siewnego.  Nasiona oferowane przez firmy hodowlano-nasienne standardowo są chronione zaprawą grzybobójczą. Wybierając daną odmianę warto zwrócić uwagę na zaprawę, którą materiał siewny został potraktowany. Wszelkie dodatkowe zaprawiania najczęściej są możliwe, tylko trzeba pamiętać żeby poinformować o tym odpowiednio wcześniej. O ile sam proces zaprawiania najlepiej przeprowadzić krótko przed siewem, żeby działanie środka było jak najdłuższe to warto poinformować firmę, z którą współpracujemy żeby mogła odpowiednio się przygotować i zaplanować wykonanie takiej usługi. Warto ją wykonać w sprawdzonym i zaufanym miejscu, bo sam proces zaprawiania w znacznym stopniu wpływa na późniejszą skuteczność stosowania zaprawy. 

Racjonalne gospodarowanie wodą glebową

Monika Kopaczel-Radziulewicz

 

Pod koniec roku firma Sowul & Sowul zorganizowała dla swoich klientów i innych zainteresowanych bardzo ciekawe szkolenie online. Przez ostatnich kilka miesięcy zdążyliśmy przyzwyczaić się do takich form zdobywania i pogłębiania swojej wiedzy. Tematem webinarium była „Prawidłowa gospodarka wodna w glebie”, temat rzeka, skierowany do każdego rolnika bez względu na to, czy uprawia zboża, rzepak, kukurydzę, czy mieszanki traw. Problem gospodarki wodnej starał się słuchaczom przybliżyć i rozłożyć na elementy pierwsze dr hab. inż. Tomasz Piechota z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. 70 procent światowych zasobów wody wykorzystuje rolnictwo. Gospodarka wodna to dział gospodarki i dyscyplina naukowa zajmujące się wykorzystaniem zasobów śródlądowych wód powierzchniowych i podziemnych. Wikipedia podaje, że rolnictwo jest największym konsumentem wody i wykorzystuje około 70 proc. jej światowych zasobów. Przemysł zużywa kolejne 20 proc., a gospodarstwa domowe pozostałe 10 proc. Obecnie liczba ludności na świecie przekracza 7 miliardów, ale przewiduje się, że do 2050 r. liczba ta wzrośnie do 9 miliardów. Analizując powyższe liczby nasuwa się pytanie, czy zasoby wody na świecie są w stanie zapewnić wyżywienie dla rosnącej liczby populacji? W 2007 roku analizę gospodarki wodami w rolnictwie przeprowadził Międzynarodowy Instytut Gospodarki Wodami (International Water Management Institute) z siedzibą na Sri Lance. W badaniu oszacowano obecną dostępność wody dla rolnictwa w skali globalnej i wyznaczono obszary dotknięte niedostatkiem wody. Wyniki badań wykazały, że jedna piąta ludności świata, czyli ponad 1,2 miliarda, żyje na terenach fizycznego niedoboru wody, gdzie ilość wody jest niewystarczająca, by spełnić potrzeby mieszkańców. Kolejne 1,6 miliarda ludzi żyje na obszarach ekonomicznego niedoboru wody, gdzie brak inwestycji w infrastrukturę wodną lub brak odpowiednich umiejętności uniemożliwiają władzom zaspokojenie popytu na wodę. Oznacza to jedno, że jeżeli nie zadbamy o zasoby wody i nie spowolnimy tempa degradacji środowiska to z kryzysem niedoboru wody zetkniemy się w wielu częściach świata.

Różnorodność siedlisk użytków zielonych

Stefan Grzegorczyk; Katedra Łąkarstwa i Urządzania Terenów Zieleni, Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie

 

W naszym krajobrazie spotykamy łąki niżowe (do 300 m n.p.m.), łąki pogórza (300-500 m n.p.m.), łąki górskie (500-1000 m n.p.m.) i łąki wysokogórskie (powyżej 1000 m n.p.m.). Największą powierzchnię zajmują łąki niżowe, a wśród nich łąki dolinowe położone w naturalnych obniżeniach – dolinach oraz na torfowiskach niskich, zasilane wodami gruntowymi, a często także powierzchniowymi (wezbrania powodziowe), występujące wyłącznie na glebach hydrogenicznych. Odmienne od łąk dolinowych są łąki śródpolne – położone w naturalnych obniżeniach śródpolnych, zasilane wodami gruntowymi, a często także powierzchniowymi, łąki śródleślne – położone w naturalnych obniżeniach śródleśnych, zasilane wodami gruntowymi, a często także powierzchniowymi oraz użytki zielone wododziałowe – zlokalizowane poza obniżeniami i dolinami, najczęściej na zboczach wypiętrzeń morenowych, uzależnione przede wszystkim od opadów atmosferycznych. Łąki niżowe wykazują duże zróżnicowanie warunków siedliskowych i dlatego wyróżniamy: łąki zalewne (łęgi), łąki grądowe (grądy), łąki bagienne (bielawy), łąki pobagienne (murszowiska).

© 2020 Pro Agricola dom wydawniczy

Wykryto AdBlocka

 

Utrzymanie tej strony jest możliwe dzięki przychodom z reklam.
Aby móc dalej przeglądać tę stronę, prosimy o wyłączenie AdBlocka.