Przygotowanie powierzchni do dezynfekcji Dezynfekcja bez mycia, to jak używanie dezodorantu bez kąpieli

Już nawet małe dziecko wie, że mycie rąk służy usuwaniu drobnoustrojów. Wydawałoby się, że dla dorosłych będzie to równie oczywiste. W niektórych sytuacjach jest, w innych wydaje się być trudnym do osiągnięcia, marzeniem.

 

 

Kiedy w połowie lat 90 ubiegłego wieku propagowałem program kompleksowej higieny dla obiektów inwentarskich, wiele osób uważało większość zasad za niemożliwe do zrealizowania. Zasadę „PUSTA-PEŁNA” można było odnieść do pojedynczego budynku, w odniesieniu do fermy – „NIGDY”. Z czasem okazało się, że na największych fermach w Polsce (np. 40 kurników) – dało się! Co więcej, dało się nawet wziąć pod uwagę kierunek wiatru przy zasiedlaniu sektorów (lekko licząc dało to około 400 tys. zł większy przychód z powodu mniejszej ilości upadków). Duża skuteczność dezynfekcji zaczyna się od odpowiedniego przygotowania obiektów do tego zabiegu.
Po usunięciu ściółki najlepiej na sucho dobrze jest wymieść wszystkie większe, czasami zaschnięte pozostałości. Dopiero wtedy należy zastosować odpowiednią chemię do nawilżenia powierzchni.. Zastanawiam się, bo przecież mówiłem o tym wiele lat (ponad 10) temu – czy ktoś to dzisiaj stosuje?
Dobry, właściwy środek myjący powinien przede wszystkim dobrze radzić sobie z rozpuszczaniem osadów białkowych. Białko stanowi duże obciążenie dla działania środków dezynfekujących i pożywkę lub siedlisko dla drobnoustrojów. Możliwe jest usunięcie za pomocą mycia (wyłącznie pod warunkiem, że użyje się „chemii”) do 90% E. coli.
Brud poddany działaniu środków chemicznych szybciej się spłukuje, więc użycie środków to OSZCZĘDNOŚĆ!! Krótsza praca urządzeń daje oszczędność w zużyciu sprzętu, wody i energii.
Kolejną ważną dla technologii oszczędnością jest używanie ZIMNEJ wody (max. 40°C). Mitem, rodem z „baśni 1001 nocy” jest gorąca woda i wysokie ciśnienie. Gorąca woda powoduje ścinanie się białka i tworzenie wręcz warstwy izolacyjnej, która UNIEMOŻLIWIA działanie środków dezynfekujących. Zamiast bardzo wysokiego ciśnienia ważniejsza jest duża wydajność urządzeń myjących, żeby brud miał jak spłynąć! Do zmywania powierzchni pokrytych środkiem myjących używać można nawet węża strażackiego – takie ciśnienie wystarczy do zmycia podłóg i ścian. POD WARUNKIEM, ŻE UŻYTO ŚRODKÓW MYJĄCYCH, W CELU ROZPUSZCZENIA BRUDU (OSADÓW ORGANICZNYCH)!
W ten sposób inwestycja związana z zakupem odpowiednich i w odpowiedniej ilości środków myjących zwraca się w czasie mycia i skuteczności dezynfekcji.
Zasadę stosowania środków determinują 3 parametry:
1.    Czas – im dłuższy czas kontaktu, tym mniejsze może być stężenie;
2.    Stężenie – im większe stężenie, tym krótszy może być czas kontaktu;
3.    Spłukiwanie – im więcej zainwestujesz (czasu i stężenia) w rozpuszczenie brudu, tym mniej będziesz go potrzebował na jego spłukiwanie (co za tym idzie zużyjesz mniej wody).
Kolejnym, bardzo ważnym etapem przygotowania powierzchni do dezynfekcji jest SUSZENIE powierzchni. Najlepiej byłoby, gdyby obiekt mógł całkiem wyschnąć. Suche powierzchnie osłabiają pozostałe drobnoustroje. W takich warunkach niemożliwe lub przynajmniej utrudnione jest ich namnażanie. Kolejny ważny czynnik wiąże się z tym, że na suchej powierzchni nie dochodzi do wtórnego rozcieńczenia środków dezynfekujących. Stężenie z reguły określane w warunkach laboratoryjnych jest w większości podawane jako „robocze” nieco na wyrost. Oznacza to, że producenci zakładają, że może być nieco „utrudnień” przy działaniu środka, więc rekomendują wyższe stężenie od minimalnego.
Tutaj bardzo ważną rzeczą jest sprawdzić, jak wyglądają wyniki BADAŃ. Dobry dostawca środków dezynfekujących powinien je udostępnić bez najmniejszych zastrzeżeń, dlatego ZAWSZE kupuj od dobrych dostawców – wspieraj jakość – nie tylko swojej produkcji, ale również konkurencji wśród Twoich dostawców!

Robert Nowakowski