Problematyka hodowlano-gospodarcza na łamach „Przeglądu Jajczarsko-Drobiarskiego” z 1953 roku

Jan Wnęk  PWSZ Krosno

 

W latach 50. ubiegłego stulecia realizowano tzw. plan 6-letni, który miał mieć, jak liczyły ówczesne władze, przełomowe znaczenie dla rozwoju rolnictwa. Zamierzano wydatnie zwiększyć produkcję roślinną i zwierzęcą, tak, aby zaspokoiła ona potrzeby żywnościowe ludności wsi i miast. Problemy ówczesnej produkcji rolniczej były szczegółowo analizowane na łamach specjalistycznych czasopism. Do takich periodyków zaliczany był „Przegląd Jajczarsko-Drobiarski”.

 

 

Miał on charakter instrukcyjno-fachowy i poświęcony był zagadnieniom skupu jaj i drobiu, produkcji i technice w branży jajczarsko-drobiarskiej, technologii przetwórstwa jajczarskiego, dystrybucji, konserwacji i chłodnictwa. Redakcja pisma stawiała sobie za zadanie „informować, doradzać i uczyć właściwych metod pracy w dziedzinie skupu i kontraktacji jaj i drobiu, produkcji i techniki jajczarsko-drobiarskiej, planowania, współzawodnictwa i racjonalizatorstwa”1. Miesięcznik ten popularyzował także osiągnięcia i wyniki badań przeprowadzanych w stacjach wylęgowych i rejonowych tuczarniach drobiu.
Publikujący w omawianym periodyku dawali wyraz przekonaniu, że ważną rolę w rozwoju hodowli polskiego drobiu powinny odegrać kobiety. Irena Bańkowska wykazywała: „W Polsce Ludowej kobiety pracują obecnie w każdym zawodzie. Współczesnej kobiecie nie wystarcza już dzisiaj prowadzenie gospodarstwa domowego i wychowanie dzieci. Współczesna kobieta chce nie tylko patrzeć na powstającą i budującą się w zawrotnym tempie Polskę Ludową, lecz sama pragnie brać żywy udział w jej odbudowie (…) W gospodarstwie wiejskim hodowlą drobiu zajmuje się kobieta. Od niej zależy ilość chowanego drobiu, poziom hodowli oraz zbyt nadwyżki towarowej. Gospodyni wiejska, prowadząca racjonalną hodowlę drobiu dba w pierwszym rzędzie o to, aby chować drób rasowy, kury których nośność gwarantuje opłacalność hodowli, gniazda kurze utrzymuje w czystości, daje ptactwu domowemu odpowiedni pokarm, stosuje środki celem zapobiegnięcia chorobom drobiu, chętnie poddaje drób szczepieniom ochronnym”2.
Przedmiotem rozważań autorów były problemy związane ze zbieraniem, przechowywaniem i transportem jaj. Helena Wojtanek w jednym ze swych artykułów informowała pracowników zatrudnionych w zakładach wylęgowych, przy transporcie jaj oraz hodowców drobiu jak należy prawidłowo obchodzić się z jajami wylęgowymi: „Kury powinny znosić jaja w gniazdach, których musi być odpowiednia ilość, ażeby możliwie wszystkie nioski mogły znaleźć miejsce w gnieździe. Gniazda należy często wykładać świeżą ściółką, najlepiej

słomą. Jaja z gniazd należy wybierać często celem utrzymania ich w stanie czystym i nie potłuczonym. Gęsi niosą się chętnie w gniazdach, natomiast kaczki składają jaja gdziekolwiek, ponieważ jednak zwykle niosą się wcześnie rano – należy je wypuszczać na wybieg dopiero po zakończeniu niesienia tzn. ok. godziny dziesiątej. Jaja należy zbierać czystymi rękami i składać ostrożnie do przeznaczonych na ten cel koszy. Całodzienny zbiór jaj przenosi się codziennie do pomieszczenia, w którym jaja są przechowywane przez kilka dni. Przechowywanie jaj przez noc lub przez kilka dni w kurniku w zimie, gdzie temperatura spada niekiedy poniżej 0 stopni Celsjusza, jest szkodliwe”3. Autorka podkreślała konieczność umiejętnego przechowywania jaj wylęgowych, przygotowania na nie specjalnych szafek, z półkami w formie szuflad.
Specjaliści współpracujący z redakcją „Przeglądu Jajczarsko-Drobiarskiego” z dumą wypowiadali się o osiągnięciach w dziedzinie wylęgarstwa. Krystyna Kosmalanka wyjaśniała, że sukcesy te są determinowane przez duże zapotrzebowanie rynku na jaja i drób: „Od małych punktów wylęgowych posiadających od 1 do 3 małych aparatów wylęgowych, przechodzimy dzisiaj stopniowo, do stacji wylęgowych wyposażonych w nowoczesne, zmechanizowane inkubatory o pojemności kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy jaj i posiadających wszelkie urządzenia pomocnicze. Stacje te są prowadzone przez przeszkolony, fachowy personel, co wymaga specjalizacji na tym odcinku i stwarza nowy zawód pracy”4. Kosmalanka postulowała konieczność zakładania stacji wylęgowych w każdym powiecie.
W „Przeglądzie Jajczarsko-Drobiarskim” pisano o kontraktacji indyków5, tuczu kaczek6, gęsi. Wincenty Wójcicki przekonywał hodowców o potrzebie letniego tuczu drobiu: „Gęsi” – argumentował – „dostarczone ze skupu w okresie wiosennym i letnim oraz bezpośrednio poddane ubojowi dają zły produkt konsumpcyjny, przynoszący w rezultacie straty zakładom. Tuszki otrzymane w tym okresie są zupełnie pozbawione tkanki tłuszczowej. Przez naskórek widoczne są mięśnie, co nadaje tuszce kolor ciemnoczerwony. Z punktu widzenia handlowego jest to towar raczej odstręczający, poszczególne tuszki sprawiają wrażenie, że zostały ubite w okresie choroby. Mięso jest suche, twarde, łykowate. Nic też dziwnego, że na ten artykuł nie ma popytu, a dystrybutor detalista nie mogąc się pozbyć takiego towaru, po raz drugi do sklepu nie chce go przyjąć”7. Autor podawał praktyczne wskazówki odnośnie tuczu, zaznajamiał czytelników z osiągnięciami, jakie w tej dziedzinie uzyskały tuczarnie na terenie województwa gdańskiego.
„Przegląd Jajczarsko-Drobiarski” był periodykiem bogatym w treść. Zamieszczane w nim artykuły pochodziły od autorów z różnych terenów Polski, ukazywały specyfikę hodowlaną poszczególnych regionów. Nawiązywano także do osiągnięć w zakresie hodowli drobiu w krajach zagranicznych, szczególnie na wschód od Polski.