Właściciele farmy drobiu, którzy uprawiają też medyczną marihuanę, zaczęli karmić je konopiami. Ptaki mają się doskonale, a klienci chętnie płacą za nie dwa razy więcej.
Właściciele farmy w Lampang w północnej Tajlandii w ubiegłym roku rozpoczęli eksperyment, który polegał na zastąpieniu produktów leczniczych konopiami. Doświadczenie nadzorowane jest przez Wydziału Nauk o Zwierzętach i Wodzie Uniwersytetu Chiang Mai. Do normalnej karmy i wody dla kurcząt dodawana jest zmiażdżona marihuana.
Doświadczenie trwa rok. W tym czasie wyniki produkcyjne i upadki kurcząt pozostały bez zmian. Wyeliminowano natomiast całkowicie leczenie drobiu.
W ramach eksperymentu kurczakom czasami podawana jest większa niż dozwolone 0,2 proc. dawka THC (substancji, która u ludzi powoduje odurzenie). Zaobserwowane, że są one wówczas "upojone", ale zachowują się normalnie.
Głównym celem badania jest sprawdzenie, czy dodatek konopii indyjskich do karmy zapewnia ptakom zdrowie i dostateczną ochronę przed chorobami takimi jak np. ptasia grypa. Niektórzy zastanawiają się, czy po zjedzeniu kurczaka karmionego marihuaną nie będą na haju. – Nie ma mowy – zapewnia Chompunut Lumsangkul, i tłumaczy, że THC jest w całości metabolizowane przez organizm ptaka przed ubojem i w mięsie jest niewykrywalne.
Klienci kupujący drób z fermy Lampang twierdzą, że mięso "ganjachicken", jak je nazywają, jest delikatniejsze i smakuje lepiej niż zwykłe kurczaki. Dlatego są gotowi płacić za nie prawie dwa razy więcej niż za kurczaki ze zwykłych hodowli.
źródło: www.tvp.info