Pod koniec listopada 2024 r. w Ożarowie Mazowieckim odbyło się dwudniowe Forum Sojowe „Soja w Polsce – potencjał i perspektywy”. Organizatorami forum było Stowarzyszenie Polska Soja, Instytut Hodowli i Aklimatyzacji Roślin – PIB oraz Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
W 2022 r. powstała nowa dziewięciostopniowa skala COBORU do określania wczesności soi, klasyfikacja dokonywana jest na podstawie liczby dni od siewu do dojrzałości żniwnej
Forum podzielono na 5 paneli tematycznych: Soja dawniej i dziś, Hodowla, Znaczenie białka sojowego w żywieniu zwierząt, Perspektywa przemysłu paszowego, Wyzwania i szanse dla soi. Każdy panel rozpoczynał się wprowadzającym do tematu wykładem eksperta, następnie przechodzono do dyskusji z udziałem ekspertów w danym zakresie i z uczestnikami forum.
500 członków, 80 tys. ha soi w Polsce i nowe wyzwania
Forum rozpoczęła Emilia Fink-Podyma, prezes Stowarzyszenia Polska Soja, które w 2024 roku obchodziło swój mały jubileusz – pięć lat działalności na rzecz rozwoju uprawy soi.
– Jesteśmy organizacją non-profit zrzeszającą producentów, naukowców, instytucje, uczelnie, a także entuzjastów soi, którzy chcą wspierać rozwój tej uprawy w Polsce. W 2019 roku zaczynaliśmy od 20 członków i 19 tysięcy hektarów soi, a w 2024 roku mamy już 500 członków, którzy uprawiają w sumie 80 tysięcy hektarów. Największe areały znajdują się w województwach podkarpackim (16 523 ha), lubelskim (14 195 ha) i małopolskim (13 912 ha) – wyliczała prezes stowarzyszenia.
Emilia Fink–Podyma, prezes Stowarzyszenia Polska Soja, które w 2024 roku obchodziło swój mały jubileusz 5. lat działalności na rzecz soi, 500 członków i 80 tys. ha soi
Pięcioletnia działalność Stowarzyszenia Polska Soja przyniosła wiele osiągnięć, ale jednocześnie stawia nowe wyzwania. Emilia Fink-Podyma podkreślała, że kluczowym celem jest powiększanie liczby członków, co umożliwi bardziej efektywne działania. – Większa liczba członków oznacza większą siłę oddziaływania. Jako duża grupa jesteśmy traktowani poważniej, a wspólnie możemy zrobić więcej dla soi w Polsce – zaznaczyła.
Prezes podkreślała również sukcesy we współpracy z Funduszem Promocji Roślin Oleistych, dzięki czemu Stowarzyszenie zostało uznane za rzetelną organizację, mogącą ubiegać się o środki na promocję uprawy soi. – Dodatkowe finansowanie umożliwi nam realizację wielu nowych pomysłów. W najbliższym roku będziemy mocno podkreślać znaczenie wczesnego siewu soi, co pozwala uniknąć stresu suszy. Planujemy również badania nad odpornością soi na mróz oraz powrót do prac nad szczepionkami. Przygotowujemy też nową aplikację wspierającą rolników w uprawie soi.
W 2025 roku planujemy wprowadzenie podcastów, nowego biuletynu oraz innych ciekawych inicjatyw – zapowiedziała Emilia Fink-Podyma.
Forum podzielono na 5 paneli – Soja dawniej i dziś, Hodowla, Znaczenie białka sojowego w żywieniu zwierząt, Perspektywa przemysłu paszowego, Wyzwania i szanse dla soi

Takiego roku jak 2024 jeszcze w soi nie było
W latach 2015-2016 nieliczne województwa decydowały się na tworzenie List Odmian Zalecanych dla soi. Obecnie wszystkie województwa tworzą takie listy, wybierając odmiany o odpowiedniej wczesności przystosowanej do danego rejonu uprawy. Na Listach Odmian Zalecanych do uprawy na terenie kraju w 2024 roku rolnicy mieli do dyspozycji 31 odmian soi. Co roku do Krajowego Rejestru wpisywane są kolejne nowości, a w pierwszym kwartale 2025 roku poznamy nowe zarejestrowane odmiany.
Agnieszka Osiecka, reprezentująca COBORU, wyznała, że prześledziła rejestry i od roku 1970 nigdy nie było sytuacji, żeby rejestr był tak bogaty w odmiany soi. Zarówno odmiany dostępne w Krajowym Rejestrze Odmian, jak i te testowane w PDO oraz odmiany niezarejestrowane w Polsce, znajdujące się we Wspólnotowym Katalogu Odmian Roślin Rolniczych (CCA), oferują obecnie ogromne możliwości wyboru. Każda odmiana wnosi nową jakość pod względem wielu cech.
Prof. Marcin Kozak wyjaśnił, że dla niego soja jest rośliną, która w Polsce stoi na dwóch nogach, oleistej i białkowej
Dla rolnika bardzo ważny jest poziom plonowania, dlatego wybierając odmianę powinien zwrócić uwagę na długość okresu wegetacji rekomendowaną dla jego regionu. W 2022 roku COBORU opracowało nową skalę do określania wczesności soi. Klasyfikacja opiera się na liczbie dni od siewu do dojrzałości żniwnej. Odmiany podzielono na trzy grupy wczesności: bardzo wczesne i wczesne, średniowczesne i średniopóźne oraz późne i bardzo późne. Przydzielono im oceny od 1 (najwcześniejsze) do 9 (najpóźniejsze).
„Niesamowite jest to, że średni plon soi, który uzyskaliśmy ze wszystkich doświadczeń realizowanych w sieci badawczej COBORU w sezonie wegetacyjnym 2023/2024, wynosił 4 t/ha. Niezależnie od lokalizacji – czy to na południu, czy na północy Polski – wyniki były zbliżone” – podkreślała Osiecka. Badania przeprowadzono w ok. 30 lokalizacjach.
Porównując soję do tradycyjnych roślin bobowatych, takich jak bobik czy łubin, soja osiąga wyższe plony. Dla przykładu, bobik osiągnął średnio 3 t/ha, a łubiny plonowały na poziomie 2 t/ha. W ubiegłym roku po raz pierwszy można było analizować wyniki plonowania soi w grupach lokalizacji o średnich plonach 4 t, 5 t i nawet 6 t/ha.
W grupie odmian najwcześniejszych blisko połowa doświadczeń wykazała plonowanie na poziomie 4 t/ha, a niektóre osiągnęły nawet 5 t/ha. W przypadku późniejszych odmian większość wyników wynosiła 4 t/ha, a ok. 30% lokalizacji osiągnęło plon 5 t/ha. Dwa doświadczenia z Dolnego Śląska wykazały średnie plony bliskie 6 t/ha. – wyjaśniła przedstawicielka COBORU.
Prof. Paweł Górka podkreślał, że powinniśmy dążyć do tego żeby wprowadzić element edukacji, rozpropagować i podkreślać zaletyproduktu, jakim jest makuch sojowy
Nie ma dla rolnika ważniejszego czynnika niż ekonomika
„Jeżeli chodzi o średnie plonowanie soi na świecie, wynosi ono 2,8 t/ha. W Stanach Zjednoczonych soja plonuje średnio na poziomie 3,5 t/ha, w Brazylii i Argentynie nieco wyżej – 3,8 t/ha. Są to dane z ostatnich 4-5 lat. W Europie średnie plonowanie soi jest nieco niższe, ale i tak jest dobrze, przykładowo w Chinach średni plon soi to 1,5 t/ha” – wyliczał podczas panelu dyskusyjnego dr hab. Jerzy Nawracała z UP w Poznaniu.
Prof. dr hab. Marcin Kozak, agronom reprezentujący Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu, zwrócił uwagę, że dla rolnika nie ma ważniejszego czynnika niż ekonomika, i to będzie kluczowe przy podejmowaniu decyzji o uprawie soi.
„Obecnie w Polsce za tonę soi na giełdzie można dostać od 1600 do 1700 zł, natomiast za bobik 1050 zł/t plus dedykowane dopłaty. Okazuje się jednak, że uzyskanie plonu bobiku rzędu 3 t/ha nie pokrywa kosztów bezpośrednich, nie wspominając o kosztach dodatkowych” – potwierdziła w swojej wypowiedzi Agnieszka Osiecka z COBORU. „Tradycyjne bobowate, które zawsze sialiśmy w naszym kraju, przy obecnych zmianach klimatycznych nie wytrzymują konkurencji z soją. Soja radzi sobie świetnie w trudnych warunkach, przy braku wody i wysokich temperaturach” – dodał prof. Kozak.
Kolejne wyzwania SPS to sprawdzenie odporność soi na mróz, powrót do badań szczepionek, w przygotowaniu jest też nowa aplikacja, która będzie wspierała rolników w uprawie
Ekspert z Wrocławia, zapytany, czy soja to bardziej roślina oleista, czy białkowa, odpowiedział bez wahania: „To roślina, która w Polsce stoi na dwóch nogach. Jedna noga to źródło białka paszowego, a druga to źródło tłuszczu oleju roślinnego, który możemy wykorzystywać zarówno na cele konsumpcyjne, jak i przemysłowe.”
„Myślę, że soja jest numerem jeden na świecie wśród roślin oleistych bobowatych. To tylko kwestia czasu, kiedy soja stanie się również liderem w Polsce – zarówno jako roślina oleista, jak i bobowata” – podsumował Kozak.
Uczestnicy spotkania pytali o przyszłość soi w Polsce, szczególnie pod kątem wzrostu areału uprawy i jego wpływu na inne rośliny. Prof. Nawracała podkreślał, że rozwój soi będzie przede wszystkim dyktowany rynkiem i opłacalnością.
Średni plon soi, uzyskany ze wszystkich doświadczeń realizowanych w sieci badawczej COBORU w sezonie wegetacyjnym 2023-2024 osiągnął 4 tony z ha
„Ostatecznie to rolnik zdecyduje, którą roślinę bardziej opłaca się uprawiać. W ostatnich latach widzimy znaczną redukcję zasiewów zbóż jarych, a ich miejsce coraz częściej zajmuje soja. Na północy kraju w ostatnich dwóch latach rolnicy zauważyli, że soja jest bardziej opłacalna niż bobik, który nie radził sobie w niesprzyjających warunkach atmosferycznych i plonował nisko. Dlatego rolnicy zaczęli rozkładać ryzyko i na części areału przeznaczonego pod bobik zaczęli siać soję” – wyjaśnił Nawracała.
Trzeba wprowadzić element edukacji i rozpropagować produkty sojowe
Trzeba wprowadzić element edukacji i rozpropagować produkty sojowe. Liderami i głównymi producentami soi niezmiennie są trzy kraje: Brazylia, Stany Zjednoczone i Argentyna. Taka dominacja na rynku powoduje, że to właściwie śruta sojowa decyduje o tym, jak będą kształtowały się ceny na rynku pasz. Inne kraje także mają swój udział w produkcji soi. Ciekawostką jest Ukraina, która produkuje około 5,5 miliona ton nasion soi.
Na Listach Odmian Zalecanych do uprawy na terenie kraju w roku 2024 rolnicy mieli do dyspozycji 31 odmian soi
Głównymi eksporterami są Brazylia i Stany Zjednoczone, natomiast Chiny to główny rynek zbytu dla soi produkowanej w innych krajach. Dr hab. Paweł Górka, prof. UR w Krakowie, podczas panelu dyskusyjnego poświęconego znaczeniu białka sojowego w żywieniu zwierząt zapewniał, że możemy przewidywać wzrost wykorzystania krajowego białka sojowego, ale będzie on zależał nie tylko od czynników ekonomicznych. Na ten wzrost będą miały wpływ także inne obwarowania i warunki Unii Europejskiej, takie jak ograniczenie produkcji CO2, czyli względy środowiskowe. Kolejny temat to skrócenie łańcucha dostaw, ale możemy być pewni, że w przyszłości wykorzystanie białka sojowego i jego produkcja w naszym kraju będzie rosła.
– To, czy hodowcy będą wykorzystywali białko sojowe i w jakiej skali, w dużym zakresie będzie zależało od wizerunku tego produktu, który będzie później dostępny. Mówię tutaj o już przetworzonych nasionach. Mam przyjemność brać udział i prowadzić projekt, który ma zgłębić wiedzę na temat wartości produktów sojowych w Polsce. Mamy już pewne ciekawe spostrzeżenia. Na przykład zauważam, że nie wszyscy hodowcy są przekonani, jeżeli słyszą słowo makuch sojowy. A przecież makuch sojowy jest to materiał uzyskany po wytłoczeniu oleju. Na skutek wytłoczenia oleju produkt ten zawiera od 6 do 12% tłuszczu, dla porównania w poekstrakcyjnej śrucie sojowej jest tego tłuszczu około 1,5%. Na przykład w żywieniu rosnących świń i drobiu obecność tłuszczu jest czynnikiem podnoszącym wartość energetyczną paszy. Natomiast analizując zawartość białka w tym materiale paszowym, jest ona jedynie o kilka procent niższa niż w śrucie poekstrakcyjnej, odpowiednio 38-43% w makuchu i 44-49% białka w poekstrakcyjnej śrucie sojowej. Dlatego myślę, że powinniśmy dążyć do tego, żeby wprowadzić element edukacji, rozpropagować i podkreślać zalety takiego produktu, jak makuch sojowy, który pochodzi z przerobu naszej rodzimej soi w naszym kraju – podsumowuje dr hab. Paweł Górka.
Podsumowując panel, prelegenci zgodnie potwierdzili, że biorąc pod uwagę wszystkie uwarunkowania, wydaje się, że najbardziej realną alternatywą, która mogłaby w znacznym stopniu zwiększyć samowystarczalność białkową, są lokalne źródła białka sojowego w postaci produktów uzyskanych z przerobu nasion soi. Prof. dr hab. Sylwester Świątkiewicz, reprezentujący Instytut Zootechniki – PIB, w podsumowaniu swojego wykładu potwierdził, że wyniki badań prowadzonych w Instytucie Zootechniki wskazują na dużą wartość pokarmową i przydatność krajowych źródeł białka sojowego w żywieniu świń i drobiu. A stosowane w kraju metody przerobu i uszlachetniania nasion soi pozwalają na uzyskanie produktu wysokiej jakości, mogącego stanowić istotny zamiennik poekstrakcyjnej śruty sojowej w mieszankach paszowych.