Fot. 1. Farma wiatrowa na terenie Saksonii (Niemcy) zbudowana na terenie sadów spółdzielczych
Tomasz Sakowski, Instytut Genetyki i Biotechnologii Zwierząt PAN w Jastrzębcu
Czym rekompensować spadek dochodów w gospodarstwie?
To z czym mamy do czynienia w bieżącym roku przyprawia nas o zawrót głowy. Doczekaliśmy chwili, kiedy poważnie musimy zastanowić się nad tym, gdzie redukować koszty produkcji mleka, aby przetrwać powstały kryzys energetyczny.
Tania energia dla gospodarstw
Od dobrych dwudziestu lat było wiadomo, że przynajmniej rolnicy muszą stać się prosumentami, czyli wytwórcami energii z odnawialnych źródeł. Rosnące liczebnie stada krów wymagały coraz lepszego wyposażenia gospodarstw w nowoczesne urządzenia udojowe oraz sprzęt do produkcji, zbioru i konserwacji pasz. Wspólna polityka rolna UE wspierała tę transformację głównie ze względu na większą koncentrację produkcji i łatwiejszy transport mleka z gospodarstw do mleczarni. Wkrótce pojawiły się dachy o odpowiednio dużej powierzchni, aby można było założyć na ich baterie fotowoltaiczne oraz wystarczająca ilość obornika aby pokusić się o wybudowanie biogazowni z turbiną produkującą prąd. Na użytkach zielonych korzystnie położonych, z punktu widzenia zasobów wiatru, zaczęto stawiać turbiny wiatrowe. Niestety, ani lobby węglowo-energetyczne, ani sieci energetyczne nie ułatwiały zmian w prawie energetycznym w kierunku rozwoju odnawialnych źródeł energii, chociaż rządzący dobrze wiedzieli, że polski miks energetyczny w 15% miał składać się z energii odnawialnej. Ten stan osiągnięto dopiero w roku 2019. Udział energii odnawialnej w miksie rośnie jednak powoli i obecnie wynosi nieco ponad 16% zużytej energii. Po wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej udało się odblokować budowę turbin wiatrowych, która następnie została praktycznie ograniczona słynną ustawą 10H przez rząd Zjednoczonej Prawicy zaraz pod dojściu jej do władzy. W krajach UE energetyka wiatrowa traktowana jest jako potencjalne źródło energii odnawialnej. Zaletą turbin wiatrowych jest to, że można je postawić w dowolnym miejscu z dużym potencjałem wiatrowym, mierzonym wcześniej przez wyspecjalizowane firmy. W ciągu ostatnich trzydziestu lat moc pojedynczej turbiny wzrosła do 5 MW i umożliwia zaopatrzenie w energię elektryczną około 1000 gospodarstw domowych przez cały rok. Dlatego w wielu krajach powstają gminne spółki z właścicielami pól i lokalnego biznesu, aby podzielić między sobą koszty takiej inwestycji.
Fot. 2. Biogazownia to najlepsza krowa poprawiająca dochodowość gospodarstwa
Zjednoczona Prawica, przestraszona widmem kar za nadmierną emisję CO₂ do atmosfery, dopiero dwa lata temu zezwoliła, jak się potem okazało, na burzliwy rozwój fotowoltaiki, aby nadrobić stracony czas w osiągnięciu celów polityki energetycznej. Szczęście nie trwało jednak długo, bo fotowoltaika zaczęła produkować tyle energii, że PSE (polskie sieci energetyczne) nie mogły jej w całości odebrać. Skądinąd wiadomo, ze PSE miały być modernizowane i przystosowane do przesyłu coraz większej ilości energii produkowanej ze źródeł odnawialnych. Miały na to pójść niemałe środki ze sprzedaży tzw. Zielonych Certyfikatów (pozwoleń do emisji CO₂). Te pieniądze (mówi się o równowartości 50 mld złotych) zostały po prostu przejedzone w programach socjalnych i nietrafionych inwestycjach obecnego rządu. Odnawialne źródła energii są pierwszym alternatywnym źródłem dochodu, które może przynieść korzyść mieszkańcom wsi i producentom rolnym. Przejeżdżając przez kraje europejskie widzimy coraz więcej turbin wiatrowych oraz dachów i pól z panelami fotowoltaicznymi. Co więcej, przy większych fermach mlecznych rządy Niemiec czy Czech wspierały budowę biogazowni gwarantując wykup energii po tak korzystnych cenach, że banki nie bały się kredytować tych inwestycji. Oczywiście były też pewne ograniczenia, głównie ze względu na kwotę dotacji przeznaczonej na rozwój odnawialnej energetyki w budżecie każdego kraju. Zarówno hodowcy czescy jak i niemieccy mówili wtedy, że biogazownia to ich najlepsza krowa poprawiająca dochodowość gospodarstw. W tym czasie w Polsce trwały spory o założenia polityki energetycznej, a czas uciekał. Dzisiaj, przy trwającym kryzysie energetycznym okazało się kto miał rację. Energia odnawialna potaniała na tyle, że stanowi poważną konkurencję dla klasycznej energetyki węglowej i atomowej. Poza tym ta energia wytwarzana i zużywana jest na miejscu na własne potrzeby i nie musi być przesyłana na wielkie odległości.
Fot. 3. Dach jałownika wydzierżawiony przez właściciela firmie fotowoltaicznej
Policz koszty i zyski od jednej krowy
Istotnym kosztotwórczym procesem jest produkcja pasz w gospodarstwie i żywienie zwierząt. Na wsi nadal popularne jest powiedzenie, że krowa pyskiem doi. Dążąc do osiągnięcia jak najwyższej wydajności stada dajemy krowom do żłobu jak najlepszą paszę. Pomimo tego przeciętna żywotność krów w stadzie wynosi nadal nieco ponad dwie laktacje. Czy jest to zatem dobry wskaźnik efektywności naszego gospodarowania, czy nie? W wielu krajach ocenia się wydajność życiową krów i rozdaje się czempionaty w kategoriach 50 000 i 100 000 kg mleka. Większość krów dochodzi do takiej wydajności po kilku, a nawet kilkunastu laktacjach. Osiągnięcie przez zwierzę kolejnych progów wydajności życiowej może tylko dobrze świadczyć o jego odporności i dostosowaniu do warunków produkcji. Są to najcenniejsze krowy w stadzie, które powinny być podstawą dalszego doskonalenia populacji zwierząt. Mając do wyboru dwie krowy: jedną z wydajnością 30 000 kg mleka po dwóch laktacjach z jedną albo dwiema odchowanymi jałówkami, a następnie wybrakowaną z powodu niepłodności lub zapalenia wymienia i drugą z tą samą wydajnością życiową osiągniętą w czterech laktacjach, odchowanych czerech cielętach i dobrą płodnością rokującą kolejne skuteczne zacielenie należałoby rozważyć, którą z nich warto byłoby mieć we własnym stadzie? Z przedstawionego opisu okazuje się, że tej pierwszej już w stadzie nie ma. Co prawda dała hodowcy mleko za 60 000 PLN, ale od tego należałoby odjąć koszty odchowu (zakupu) jałówki cielnej 7000 PLN, koszty żywienia (50%) 30 000 PLN, koszty inseminacji (5 × 120 PLN) 600 PLN i leczenia 2000 PLN. Z tego na czysto, nie licząc własnej pracy, wyszłoby 21 400 PLN. Druga krowa również dała przychód 60 000 PLN, ale rozłożony w czasie. W tym przypadku koszty żywienia stanowiły również 50%, a do tego doszły koszty inseminacji 4 laktacje × 2 czyli 8 × 100 PLN = 800 PLN i koszty leczenia 2000 PLN przez cztery lata. Jeśli ta krowa była również zakupiona, to zysk byłby podobny i wynosił około 20 200 PLN. Od tej krowy mielibyśmy jednak dodatkowo 4 cielęta, załóżmy 2 jałówki i 2 byczki. Jedna jałówka będzie rekompensowała nam zakup krowy, ale razem mamy przychód 14 000 PLN za jałówki i 3000 PLN za dwa byczki odsprzedane w masie ciała do 100 kg. Wychodzi na to, że krowa z wydajnością 8000 kg mleka za laktację jest ekonomicznie efektywniejsza, głównie dzięki odchowywanemu potomstwu, w porównaniu z krową o wydajności 15 000 kg za laktację. Z podanego przykładu wynika również, że głównym czynnikiem kosztotwórczym w gospodarstwie jest pasza. Wielokrotnie słyszy się narzekanie hodowców na drożejące pasze, albo niską ich jakość. Dotyczy to głównie mieszanek pełnoporcjowych, premiksów oraz dodatków białkowych i energetycznych. Jeśli przyjmiemy założenie, że połowa kosztów produkcji mleka są to koszty żywienia to pierwsza krowa zjadła paszę za 30 000 PLN w ciągu dwóch laktacji, a druga za taką samą sumę w ciągu czterech. Wygląda na to, że żywienie pierwszej krowy kosztowało rocznie około 15 000 PLN, a drugiej 7500 PLN. W jednym kg mleka pierwszej krowy koszt żywienia stanowi 1 PLN, a drugiej 0,93 PLN. Z praktyki jednak wiemy, że dawka pokarmowa wysokowydajnych krów wzbogacona jest o różne dodatki stymulujące produkcję mleka i uzupełniające brakujące składniki mineralne i witaminy w diecie zwierzęcia. Tymczasem krowa o niższej wydajności za laktację w zupełności zadowoli się dobrej jakości paszami objętościowymi, z odpowiednim dodatkiem paszy treściwej. W ostatnich latach następuje wyraźna zmiana podejścia do chowu krów mlecznych. Wynika to nie tylko z powodów zdrowotnych (antybiotykoodporność) i klimatycznych, ale również z nacisków konsumentów na poprawę dobrostanu zwierząt. Jest to poważny problem wymagający zmian w organizacji produkcji mleka w stadzie i wyboru odpowiedniej technologii zgodnej z obecnymi wymaganiami środowiskowymi i konsumenckimi.
Fot. 4. Generator o mocy 0,8 MW podłączony do zbiornika biogazu w Radesinskej Svratce w Czechach
Opracować strategię rozwoju
Patrząc na gospodarstwo mleczne jako całość należałoby się zastanowić nad dalszą strategią jego rozwoju, a więc czy mamy następcę, który chciałby dalej kontynuować pracę w gospodarstwie. Jeśli jest taki ktoś, to zmienia się automatycznie postać rzeczy. Można dalej inwestować i optymalizować produkcję dopasowując ją do własnych zasobów paszowych. Jeśli stado będzie rosło to należałoby się rozglądnąć za kupnem lub dzierżawą dodatkowych użytków rolnych pod uprawy paszowe. Żywienie krów mieszankami pełnoporcjowymi dostarczanymi przez firmy zewnętrze z pewnością jest wygodne i oszczędne czasowo, ale w ten sposób uzależniamy się od wahań cen komponentów paszowych jak i cen paliw i energii. Zawsze można nadwyżki pasz odsprzedać zachowując w ten sposób niezależność. Zakładając, że dawka paszowa dla zwierząt jest dobrze zbilansowana, należy następnie uważnie przyjrzeć się chowanym krowom i strukturze wiekowej stada. W wielu krajach selekcja bydła poszła w kierunku poprawy zdrowotności i wytrzymałości krów. Na ostatniej wystawie bydła simentalskiego w Freistadt w Austrii, hodowcy podkreślali przede wszystkim wagę poprawy budowy wymienia i nóg w wyniku intensywnej selekcji prowadzonej od kilkudziesięciu lat w tym kierunku. Dzięki temu uzyskali zwierzęta, których średnia przeżywalność w stadzie mocno zbliżyła się do 4 laktacji, a wydajność mleczna osiągnęła 7800 kg mleka za laktację (293 500 krów pod oceną).
Przeciętna wydajność polskich simentalek (9900 szt.) będących pod oceną wyniosła w 2021 roku 6400 kg. Indeks oceny wartości hodowlanej bydła simentalskiego w Austrii w 44% składa się z cech związanych ze zdrowiem, z czego 14% to ocena cech płodności. Dalszym składnikiem indeksu są cechy związane z wydajnością mleczną (38%) i mięsną (18%). Większość polskich hodowców poprawia wydajność swoich stad buhajami zagranicznymi i dlatego przy ich wyborze należy spojrzeć do katalogu i zobaczyć co wybrany buhaj oprócz mleka wnosi jeszcze do stada w swoich genach? Jeśli długowieczność, odporność, dobrą płodność i prawidłową budowę ciała łącznie z wymieniem, to warto się nad takim ojcem przyszłych krów zastanowić. Należy przy tym pamiętać, że wybrane przez nas cechy niekoniecznie muszą się ujawnić, bo środowisko, w którym dorasta przyszła krowa aż w 70% ma wpływ na ekspresję genów warunkujących wybrane przez nas cechy. W każdym razie krowy muszą stać twardo na nogach i mieć możliwość poruszania się, aby pokazać swój temperament i aktualny stan zdrowia. Z uwagi na technikę udoju, ale również ze względu na wydajność mleka, wymię krowy powinno być pojemne miskowe lub skrzynkowe, silnie unaczynione z wyraźną żyłą mleczną, cylindrycznymi strzykami równo oddalonymi od siebie i długości 6-9 cm. Przy napełnionym wymieniu strzyki powinny zwisać pionowo. Wymiona o nieprawidłowej budowie ze strzykami o lejkowatym kształcie, nierówno rozłożonymi na powierzchni nie sprzyjają, a wręcz utrudniają wprowadzenie w oborze automatycznego dojenia. Jeśli zamierzamy wyposażyć oborę w roboty udojowe, zwierzęta należy przejrzeć pod względem występujących wad w budowie ciała, a zwłaszcza budowy i kształtu wymienia, czy spełnia ona wymogi producenta. W innym przypadku byłaby to droga przez mękę zarówno dla krów jaki właściciela stada.
Fot. 5. Dobrze ukształtowane wymiona elity austriackich krów rasy simentalskiej
Modernizacja obory dostosowana do konkretnych potrzeb
Na koniec należałoby również poszukać obniżki kosztów produkcji mleka w wydatkach na budowę nowej lub przebudowę istniejącej obory. Większą część doby krowy spędzają leżąc, przeżuwając bądź odpoczywając lub zapadając w krótką drzemkę. Dlatego legowiska powinny być dobrze dopasowane do wymogów zwierzęcia. Należy zwrócić uwagę na odpowiednią długość i szerokość legowiska, gdyż każde następne pokolenie krów jest większe. Legowiska muszą być suche. Jeżeli jest to obora z głęboką ściółką, gospodarstwo musi mieć pod dostatkiem słomy albo trocin chłonących mocz. Obora powinna być dobrze przewietrzana z uwagi na mikroklimat i pozbycie się szkodliwego dla zdrowia amoniaku siarkowodoru i metanu. Często powstaje dylemat czy murować ściany obory, czy też zamiast ścian zastosować kurtyny? Kurtyny pozwalają na dobre przewietrzanie obory o każdej porze roku, chronią przed wiatrem i chłodem. Nawet w mroźne dni temperatura wewnątrz takiej obory jest dodatnia. W zimie należy przede wszystkim zadbać o ciągłość odpływu wody do poideł. W przeciwnym razie odbije się to na wydajności, której spadek przynosi wymierne finansowe straty. Nie warto wchodzić w skomplikowane konstrukcje budynków inwentarskich, gdyż pompy i inne elementy wyposażenia mogą ulec uszkodzeniu, a ich naprawa odbija się na zysku z produkcji mleka. Jeśli w przyszłości miałby się pojawić w większych gospodarstwach biogazownie należałoby wcześniej pomyśleć o odpowiednim połączeniu korytarza gnojowego w oborze ze zbiornikiem fermentacyjnym gnojowicy w biogazowni.
Fot. 6. Nowoczesna obora (w budowie) przed zasiedleniem z elastyczną podłogą legowiska, wyposażona w roboty udojowe (okolice Kilonii w północnych Niemczech)
Analiza zachowań zwierząt
Kolejnym elementem, na który warto zwrócić uwagę to analiza zachowań zwierząt w stadzie. Dostępne na rynku czujniki ruchu 3-D w postaci zawieszanych w uchu zwierzęcia kolczyków, umożliwiają hodowcy ocenę zachowań zwierząt i podejmowanie decyzji na podstawie porównania aktywności obserwowanych zwierząt z bieżącą, średnią aktywnością krów w stadzie. Do hodowcy zostaje wysłana informacja o stanie zdrowotnym zwierzęcia jak i analiza jego ruchliwości, czasu żerowania i przeżuwania. W dużych stadach jest to nieodzowne narzędzie służące do wykrywania zmian w zachowaniu zwierząt będących w rui (zwiększona aktywność), mających zapalenie wymienia lub kulawiznę (spadająca aktywność).
Fot. 7. Dużo tańsze francuskie rozwiązanie z półotwartą wiatą na głębokiej ściółce. Krowy z możliwością wyjścia na pastwisko; korytarz paszowy na zewnątrz pod wiatą
Użytki zielone to także źródło kosztów
Dużą bolączką polskich gospodarstw są niescalone użytki rolne. Hodowcy mają co prawda do dyspozycji odpowiednią powierzchnię łąk i pastwisk do prowadzenia produkcji mleka, ale są one często rozdrobnione na wiele mniejszych kawałków nie raz z trudnym dojazdem lub w dużej odległości od gospodarstwa. Obsługa i uprawa takich pól i poletek tworzy dodatkowe koszty, które zwłaszcza przy wysokich cenach paliw stają się istotnym czynnikiem gorszej efektywności produkcji w gospodarstwie. Ze względu na dużą mozaikowatość gleb, jak również przysłowiowe przywiązanie do ojcowizny wymiana gruntów i ich scalanie idzie, pomimo finansowych zachęt ze strony państwa, dość opornie i nie wróży szybkiego zakończenia. Nadzieją może być zmiana pokoleniowa w gospodarstwach i sprzedaż ziemi tym, którzy będą chcieli na niej gospodarzyć.
Fot. 8. Aukcja cieląt w Zwettl (Austria)
A może sprzedaż aukcyjna?
Ciekawym rozwiązaniem podnoszącym dochodowość gospodarstwa jest sprzedaż aukcyjna cieląt i jałówek cielnych, na której zainteresowani kupcy mogą podbijać cenę zwierzęcia. Na takich aukcjach często notuje się przypadki podwojenia ceny wywoławczej, poniżej której właściciel nie chce sprzedać cielęcia lub jałówki, zwłaszcza gdy cielę jest dobrze umięśnione, a cielna jałówka ma dobre pochodzenie. Szkoda, że ten typ sprzedaży jakoś nie może się rozpowszechnić w Polsce.
Podsumowując, podstawą efektywnej ekonomicznie produkcji mleka jest racjonalizacja jej kosztów. Należy uważniej przyglądać się nakładom na uprawy paszowe, utrzymanie zwierząt z jednej strony, a z drugiej eliminować ze stada krowy mniej odporne, wymagające częstego leczenia. Słabe sztuki gorzej manifestują zachowania rujowe, przez co wydłuża się okres międzywycieleniowy, który jest dobrym wskaźnikiem prawidłowego żywienia zwierząt i prowadzonej selekcji w kierunku większej odporności i żywotności krów w stadzie, o czym nie można zapominać. Inwestycje w odnawialne źródła energii są szansą dla przyszłego ograniczenia wydatków na jej zakup od dystrybutorów. Należą one jednak do grupy tych kosztownych i bez wsparcia państwa w postaci preferencyjnych kredytów, dopłat lub opłacalnej ceny sprzedaży nadmiaru wytworzonej energii do sieci, zwracają się dopiero po dłuższym czasie (przeciętnie po 8-10 latach). Jeśli stado jest za małe, aby postawić biogazownię (minimum 5000 tuczników lub około 500 krów dojnych), wtedy pozostaje do wyboru instalacja fotowoltaiczna lub dzierżawa pola pod stopę wiatraka. Można spróbować również być udziałowcem spółki, która inwestuje w odnawialne źródła energii na danym terenie. W okolicach cennych przyrodniczo można rozwijać usługi turystyczne. To samo dotyczy obrzeży wielkich miast, których mieszkańcy chętnie spędzą czas w otoczeniu przyrody i zwierząt. Coraz popularniejsza staje się pomoc mieszkańców miasta w zbiorze owoców i warzyw, które dzięki temu mogą oni kupić po niższej cenie. Warto też pomyśleć o skróceniu łańcucha dostaw, z pominięciem pośredników, wprost do lokalnego zakładu mięsnego lub przetwórni mleka. Certyfikacja produktu na wielkość śladu węglowego w swoim założeniu ma sprzyjać rozwojowi lokalnych przetwórni i odbudowie rynku lokalnych produktów właśnie ze względu na istotny udział transportu w emisji CO₂ do atmosfery, a ostatnio również na jego koszt.