Gospodarstwa stają się coraz większe, ale chętnych do pracy na ich terenie jest coraz mniej. To oznacza, że hodowcy muszą wykonać więcej pracy, ponieważ mają do obsługi więcej krów i cieląt. Dlatego organizacja pracy jest kluczowa. Czasem nawet trzeba przeprowadzić rewolucję organizacyjną, bo doba wciąż ma tylko 24 godziny - wyjaśnia Tomasz Palak, ekspert żywieniowy i właściciel firmy Alfa Farm z Piątnicy.
Budki bronią się same
Największym problemem wielu gospodarstw hodowlanych jest brak budynków. Stada powiększają się, więc istniejące budynki często są maksymalnie wypełnione. Przy dzisiejszych wysokich cenach materiałów budowlanych i niestabilnych cenach płodów rolnych, niewielu decyduje się na nowe inwestycje. Dlatego coraz częściej hodowcy stawiają na odchów cieląt w budkach. Przy tej inwestycji nie potrzebują projektów ani pozwoleń, a budki najczęściej kupują etapami. Dzięki temu rozkładają koszty, co przy budowie murowanego budynku byłoby niemożliwe.
Tomasz Palak od lat pokazuje hodowcom, zwłaszcza producentom mleka, że można coś zrobić inaczej, łatwiej, szybciej i lepiej. Ma wieloletnie doświadczenie w odchowie cieląt w mobilnych cielętnikach, zdobyte zarówno w Polsce, jak i za granicą. Jak mówi, natura nie może się mylić, a dziś budki bronią się same. Wystarczy odwiedzić kilka gospodarstw, by przekonać się, że część z nich od lat odchowuje cielęta w budkach, a inni zaczynają, obserwując efekty u znajomych. Jeżeli hodowcy decydują się na taki zakup, to znaczy, że to działa, sprawdziło się i warto.
Fot. 1. Cezary Alchimowicz stawia na organizację pracy
– Budki bronią się same, ponieważ każdemu cielakowi dajemy nowe, świeże, czyste i higieniczne miejsce do odchowu. Bez kokcydiów, bez kryptosporiozy, bez bakterii coli. Cielę samo tworzy miejsce, w którym z czasem zdobywa odporność. Jeżeli są prowadzone szczepienia na BVD i IBR, to oseski zyskują idealne środowisko do odchowu. Pamiętajmy, że przy tej technologii cielęta mają stały dostęp do świeżego powietrza, co jest niezbędne dla zdrowia płuc – wylicza dystrybutor budek Calf-Tel z Piątnicy.
Budki wykonane są z elastycznego plastiku, który nie łamie, nie ściera i nie gromadzą się na nim bakterie. Materiał ten można łatwo zdezynfekować. Budki Calf-Tel podlegają rynkowi wtórnemu, jest wielu hodowców poszukujących używanych budek w atrakcyjnej cenie. Dziś rolnik chce odchowywać w budce, za jakiś czas może mieć inny pomysł, inne możliwości lub większe pieniądze na inwestycje. Gospodarstwa zmieniają się, rozwijają, testują nowe rozwiązania, więc odchów w budkach to rozsądne rozwiązanie, które nie powoduje wiązania się na stałe.
Fot. 2. Państwo Alchimowicz posiadają 40 budek pojedynczych i 2 grupowe dla maks. 6 cieląt
Jak najmniej pracy fizycznej
Elżbieta i Cezary Alchimowicz prowadzą rodzinne gospodarstwo w miejscowości Napraty, gmina Kiwity (pow. lidzbarski), specjalizujące się w produkcji mleka. Gospodarstwo posiada także ich syn Patryk z żoną Patrycją, więc pracują wspólnie według ustalonego wcześniej zakresu obowiązków, uzupełniając się i wspierając. Przy stadzie liczącym blisko 300 sztuk bydła, w tym ok. 120 krów, pracy nie brakuje.
Dla państwa Alchimowicz bardzo ważna jest organizacja pracy, dlatego od lat robią wszystko, aby zarówno przy produkcji roślinnej, jak i zwierzęcej, ułatwiać sobie pracę. Starają się tak modernizować gospodarstwo, aby było jak najmniej pracy fizycznej. Przez lata wymieniali i modernizowali park maszyn, inwestując w nowoczesne rozwiązania poprawiające dobrostan zwierząt i ułatwiające pracę przy obsłudze.
Fot. 3. Zadaszenie nad wygrodzeniami pozwala dłużej utrzymać ściłókę w czystości i dodatkowo chroni zwierzęta przed niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi
– Nasz najstarszy budynek, w którym przebywają zwierzęta, przerobiliśmy na kojce, dzięki czemu usuwanie obornika odbywa się teraz mechanicznie. Główna obora, w której przebywają krowy mleczne, jest oborą bezściołową ze zgarniaczem obornika i rusztach, pod którymi znajduje się kanał gnojowy. W hali namiotowej zwierzęta utrzymywane są na płytkiej ściółce, którą również usuwamy mechanicznie. Cielęta utrzymujemy w budkach. Ponieważ budki wyposażone są w kółka, łatwo je przystawić i zgarniaczem ładowarki sprzątnąć obornik. Zależy nam, aby wyeliminować z naszej pracy każdą fizyczną czynność jaką tylko można, chodzi o nasze zdrowie – wyznaje hodowca.
Fot. 4. Cielęta od 3 lat odpajane są taksówką mleczną. Jest to spora inwestycja, ale warta swojej ceny i godna polecenia
Cielęta to przyszłość stada
Właściciele gospodarstwa poświęcają dużo uwagi cielętom i zagadnieniom odchowu, bo wiedzą, że cielęta są przyszłością stada.
– Ponad 12 lat temu, jak większość wówczas hodowców, zaczynaliśmy od przerabiania mauzerów na budki do utrzymywania cieląt. Zauważyliśmy, że przy takiej metodzie odchowu cielęta ładniej wyglądały, były zdrowsze i lepiej przyrastały. Jednak z czasem zauważyliśmy, że mauzer to nie do końca to i trzeba poszukać profesjonalnych budek dla cieląt. Z praktyki mogę podpowiedzieć, aby wybierać sprawdzone budki, nawet droższe, ale które będą służyły wiele lat. Pierwsza nasza budka nie była najlepszą inwestycją, wybraliśmy tańszą opcję i niestety materiał oraz jakość wykonania nie zdały egzaminu. Dlatego doszliśmy do wniosku, że idziemy w sprawdzone na całym świecie budki, czyli Calf-Tel – wyznaje rozmówca.
Wspomniane budki wykonane są z bardzo dobrego, wytrzymałego materiału, który nie odkształca się podczas przestawiania, przewożenia czy zwykłego użytkowania. Warto wspomnieć, że budki są nieprzezroczyste, więc promienie UV nie przenikają przez nie, dzięki czemu nie nagrzewają się latem, co zapewnia cielętom komfort i wytchnienie przy silnie świecącym słońcu i upałach.
Hodowcy zakupili pierwsze pojedyncze budki i systematycznie dokupywali kolejne. Obecnie posiadają 40 budek pojedynczych i 2 grupowe przeznaczone maksymalnie na 6 cieląt. Zastanawiają się nad zakupem kolejnych.
– Budki mamy ustawione w jednym z silosów na wybetonowanej posadzce, aby ułatwić sprzątanie i oporządzanie zwierząt. Ściany silosu osłaniają cielęta przed wiatrem, a nawet przy przeciągach nie mają one większego wpływu na odchów. Nie wszystkie budki są postawione w jednym miejscu, co również jest plusem, ponieważ miejsce odchowu cieląt możemy dopasować do swoich potrzeb i aktualnych działań w gospodarstwie. Przy stałych, wybudowanych obiektach nie mielibyśmy takiej elastyczności – wyjaśnia rozmówca.
Fot. 5. Robert Budka żartuje, że nie mieli wyjścia, musiał kupić budki do odchowu cieląt, bo nazwisko zobowiązuje
Taksówka mleczna ułatwia pracę i zarabia na siebie
Po ponad 12 latach praktykowania zimnego odchowu cieląt w indywidualnych budkach, właściciele gospodarstwa w Napratach przyznają, że jest to jeden z najlepszych sposobów odchowu. Przede wszystkim z uwagi na zminimalizowanie zachorowań cieląt. Oczywiście, najważniejsze są pierwsze 3 tygodnie, które w znacznym stopniu decydują o zdrowotności cieląt i ich późniejszych wynikach produkcyjnych. Kluczowa jest także organizacja pracy, aby była ona wydajna, ale i łatwa. Dlatego w gospodarstwie, oprócz budek, postawiono na wspomniane modernizacje, w tym także na pomoc przy transporcie mleka, czyli tzw. taksówkę mleczną.
– Kiedyś wiadrami zanosiliśmy mleko do cieląt, jednak kiedy liczba budek zaczęła się zwiększać, nie dość, że zabierało to dużo czasu, to jeszcze doba stawała się coraz krótsza. Zakupiliśmy więc nowoczesny wóz paszowy, ale także zaopatrzyliśmy się w taksówkę mleczną Holm&Laue, którą także zakupiliśmy przez firmę Alfa Farm. Był to strzał w dziesiątkę. Pomoc jest nieoceniona. Przede wszystkim przygotowanie odpowiedniej ilości mleka, odpowiedniej temperatury i transport w jednym. Cielęta karmimy dwa razy dziennie, więc wyobraźmy sobie, ile czasu zajęłoby to wiadrami. Oczywiście, nie musieliśmy kupować nowej, ale i w tej sytuacji sprawdził się rynek wtórny, więc taksówka zakupiona kilka lat temu u nas nadal pracuje i zarabia na siebie – zaznacza rolnik. Od 1,5 roku rolnicy prowadzą w gospodarstwie także odpajanie automatyczne w halach namiotowych, gdzie przebywają starsze cielęta. Młodsze są karmione osobiście przez hodowców, a później przenoszone są do budek grupowych z dostępem do automatu.
– Chcemy wyeliminować pracę fizyczną do minimum. Używamy automatu do odpajania, który sam przygotowuje mleko i podaje cielętom. Hodowca ma wgląd w całą pracę i jest natychmiast informowany, jeżeli któreś z cieląt przestaje pić mleko, co może być pierwszym sygnałem nadchodzącej choroby. Bardzo szybko można zareagować i wdrożyć działania zapobiegawcze, dzięki czemu ograniczamy użycie antybiotyków. Co ważne, wydatnie skraca się czas pracy, a można zająć się innymi obowiązkami. Co najważniejsze, przy tej ilości zwierząt sprawdził nam się zimny wychów cieląt w budkach – podsumowuje Elżbieta Alchimowicz.
Fot. 6. W okresie zimowym hodowcy zwykle zwiększają koncentrację podawanego do odpajania preparatu, żeby cielę miało więcej energi na ogrzanie swojego organizmu
Najpierw budki podwójne, teraz grupowe
Gabriela i Robert Budka prowadzą gospodarstwo specjalizujące się w produkcji mleka w miejscowości Kalnik, w gminie Morąg (pow. ostródzki). Jakiś czas temu postanowili zadbać o lepszy, a przede wszystkim zdrowszy odchów cieląt. Wcześniej, podobnie jak w wielu innych gospodarstwach, cielęta były rozproszone po różnych miejscach, co znacznie utrudniało pracę, a cielęta borykały się z chorobami. Regularnie pojawiały się biegunki, więc hodowcy postanowili spróbować odchowu na zewnątrz w budkach.
– Na próbę kupiliśmy 5 podwójnych budek Calf-Tel, co dało nam miejsce dla 10 cieląt. Ustawiliśmy budki w silosie, aby chronić je przed wiatrem i przeciągami. Specjalnie ustawiliśmy budki po skosie, aby zwierzęta mogły mieć kontakt wzrokowy z innymi cielętami. Uważamy, że cielęta znacznie lepiej czują się w grupach, dlatego wybraliśmy budki podwójne, a nie pojedyncze – wyjaśnia Robert Budka.
Właściciele gospodarstwa żartują, że ich nazwisko zobowiązuje, a zakup budek był oczywisty. W pierwszych budkach odchowywane są już trzecie cielęta. Najnowszy zakup to budka grupowa na 5-6 sztuk, a w planach mają zakup jeszcze dwóch budek grupowych i kilku podwójnych.
Fot. 7. Budki w gospodarstwie w Kalniku stoją lekko po skosie, aby zwierzęta mogły siebie widzieć. Bydło w grupie czuję się znacznie lepiej
Przy ujemnej temperaturze zwiększamy koncentrację preparatu
– Pierwsze budki przyjechały do nas na początku lutego ubiegłego roku, gdy leżał śnieg i temperatura wynosiła –4°C. Zapowiadał się prawdziwy zimny wychów. Po wycieleniu maluch zostawał jeszcze 2-3 dni w oborze, aby mógł dobrze wyschnąć i poprzebywać z matką, a potem trafiał do budki. Zimą zawsze dodajemy więcej preparatu mleko zastępczego – norma to 300 g na cielaka, ale zimą zwiększamy do 350-400 g, aby dostarczyć więcej energii na ogrzanie organizmu. Gdy temperatura wzrasta powyżej zera, wracamy do zalecanej normy 300 g na sztukę – wyjaśnia hodowca z Kalnika.
Robert Budka dodaje, że od pierwszego wsadu cieląt znacznie poprawiła się ich zdrowotność, dzięki świeżemu powietrzu eliminujące mu drobnoustroje chorobotwórcze. Biegunki u cieląt przeszły do historii, a zwierzęta są zdrowe i zadowolone.
– Mobilny cielętnik to duże ułatwienie przy obsłudze cieląt. Zajmuje się nimi moja żona, która doskonale zna ich zachowanie i potrafi błyskawicznie wyłapać coś podejrzanego. Planujemy utrzymywać cielęta w budkach do dziewiątego miesiąca życia, najpierw w podwójnych, później w zbiorczych. Przygotowuję nowe miejsce na budki, które będzie wybetonowane, aby ułatwić sprzątanie. Planuję także lekkie zadaszenie, aby jak najdłużej miały sucho, choć regularne ścielenie to podstawa – podsumowuje rozmówca.
Fot. 8. Ostatnie lata bardzo się zmieniły jeżeli chodzi o odchów cieląt, hodowcy mają większą świadomość, że cielak to nie dodatek do krowy, a przyszłość ich stada
Z budkami najlepiej pracować rzędami
Ekspert i dystrybutor budek wielokrotnie podkreśla, że najważniejsza jest organizacja pracy i że dobrze jest gdy budki ustawione są rzędami – znacznie ułatwia to pracę.
– Idealnie byłoby mieć taką ilość budek, aby budki czekały na cielęta, a nie odwrotnie. Rolnik powinien mieć trochę więcej budek niż potrzebuje, aby móc spokojnie umyć i zdezynfekować każdą budkę oraz pozwolić na odpoczynek środowisku. Najlepiej odwrócić budkę środkiem do słońca, aby promienie UV miały szanse dotrzeć do ewentualnych resztek bakterii. Taka profilaktyka i organizacja pracy zapewnia dobre warunki i pozwala wykonać wszystko na 100 procent – radzi ekspert z Alfa Farm.
Ostatnie lata wiele zmieniły w kwestii odchowu cieląt, a hodowcy zdają sobie sprawę, że cielęta to nie dodatek do krów, lecz przyszłość stada. Hasło „cielę na wagę złota” nabrało nowego znaczenia, bo to cielęta są podstawą każdego stada.
– Pierwsze tygodnie życia cieląt najbardziej wpływają na rozwój całego organizmu, w tym gruczołu mlekowego, który później determinuje wydajność. Hodowcy, którzy odchowują cielęta w budkach, widzą, że krowy są zdrowsze, większe, lepiej pobierają i przyswajają paszę oraz produkują więcej mleka. To najlepsze potwierdzenie, że prawidłowy odchów ma ogromne znaczenie – podsumowuje Tomasz Palak.