Rezygnacja z chowu klatkowego w UE ma bardzo szeroki front poparcia. Klika dni temu Komisja Europejska debatowała nad postulatem pseudoekologów o wprowadzenie zakazu używania klatek w produkcji zwierzęcej. Ta inicjatywa obywatelska zyskała aprobatę Janusza Wojciechowskiego, komisarza Unii Europejskiej ds. rolnictwa. Uzasadnia on, że: "to rolnictwo, które pamiętam, nie tylko nie znało chowu klatkowego, ale kury chodziły po całym gospodarstwie i znosiły jaja gdzie chciały". Czy aby na pewno tak ma wyglądać nowoczesne rolnictwo? Pozostawiam to bez komentarza.
Jak podaje ”Rzeczpospolita”, wysłuchanie argumentów inicjatywy Koniec Epoki Klatkowej – End the Cage Age w trakcie posiedzenia Parlamentu Europejskiego było ostatnim etapem procedury przed decyzją na temat dalszego losu wielkich klatkowych ferm zwierząt. Niestety, to rozwiązanie ma szerokie poparcie wśród europejskich polityków i korporacji.
Inicjatywa jest popierana przez największe korporacje produkujące żywność: ALDI Nord, Barilla Group, Fattoria Roberti, Ferrero, Inter IKEA Group, Jamie Oliver Group, Le Groupement Les Mousquetaires, Mondelez International, Nestlé oraz Unilever. Także sieć sklepów Biedronka w Polsce ma się wycofać z chowu klatkowego do końca 2021 roku. Rezygnację w ciągu kilku lat, mimo braku ostatecznej decyzji UE, zapowiedziały już kolejne firmy: Lidl, Auchan, Carrefour czy Aldi.
Zakaz ma objąć także utrzymywanie macior w klatkach oraz cieląt w indywidulanych klatkach. Inicjatywę poparło też 140 naukowców. Oczywiście nie wszyscy są takiego zdania. Zdaniem Wiktora Szmulewicza prezesa Krajowej Rady Izb Rolniczych, na taki luksus nie stać naszego kraju. Wzrost dochodów rolniczych był możliwy właśnie dzięki intensyfikacji w rolnictwie, wzroście produkcji surowców paszowych. Przypomnijmy, że dla działów specjalnych produkcji rolnej nie było nigdy żadnych programów pomocowych, np. na poprawienie dobrostanu, tak jak to jest w przypadku krów, owiec czy świń. Producenci drobiu za wszystkie inwestycje musieli zapłacić z własnej kieszeni.