Polska branża drobiarska zmaga się z jednym z najpoważniejszych kryzysów ostatnich lat. Wysoce zjadliwa grypa ptaków (HPAI) dziesiątkuje stada, zmuszając służby weterynaryjne do podejmowania drastycznych kroków. Skala problemu jest ogromna, a straty dla hodowców i całej gospodarki rosną.
Od początku roku w Polsce jak informują władze resortu z powodu grypy ptaków ubito już 11,5 miliona sztuk drobiu. Według danych Głównego Lekarza Weterynarii w Polsce potwierdzono do tej pory 82 ogniska grypy ptaków w stadach komercyjnych, z czego:
- 41 ognisk odnotowano w województwie wielkopolskim,
- 21 w województwie mazowieckim,
- 7 w województwie warmińsko-mazurskim.
Choroba atakuje różne gatunki drobiu, w tym indyki rzeźne (35% ognisk), kury nioski (16% ognisk), kury brojlery (15% ognisk), kaczki (19% ognisk) i gęsi (8%).
Epidemia HPAI to przede wszystkim gigantyczne straty ekonomiczne dla polskich hodowców drobiu, którzy tracą całe stada. Sytuacja ta ma również wpływ na pozycję Polski jako jednego z czołowych producentów drobiu w Unii Europejskiej. Konieczność stosowania zaostrzonych środków bioasekuracji i ograniczenia w handlu dodatkowo utrudniają funkcjonowanie branży.
Sprawdź aktualny stan występowania ognisk ptasiej grypy u drobiu w Polsce w formie mapy
Oprócz grypy ptaków, polskie hodowle borykają się także z rzekomym pomorem drobiu (ND).
Stwierdzono 23 ogniska ND w gospodarstwach komercyjnych (22 w stadach kur rzeźnych, 1 w hodowli indyków). Najwięcej przypadków odnotowano na Mazowszu (7), Lubelszczyźnie (6), Podkarpaciu i Podlasiu (po 3), w województwie łódzkim (2) oraz pojedyncze w województwie kujawsko-pomorskim i małopolskim.
Sytuacja związana z grypą ptaków w Polsce jest niezwykle poważna. Liczba 11,5 miliona ubitych ptaków obrazuje skalę problemu, z jakim mierzą się hodowcy i służby weterynaryjne. Walka z wirusem HPAI trwa i wymaga rygorystycznego przestrzegania zasad bioasekuracji.